Po nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu, zamkniętym dla mediów, odbyła się konferencja prasowa, w której uczestniczyli wiceprezesi KZRKiOR Wiesław Domian, Włodzimierz Wiertek oraz Maria Łakoma.
– Witam serdecznie na konferencji prasowej zorganizowanej przez członków prezydium i zarządu KZRKiOR w Warszawie tuż po zakończeniu zwołanego na dziś zarządu nadzwyczajnego – Wiesław Domian zabrał głos jako pierwszy. – W trakcie zarządu dużo mówiono o zapaści finansowej związku – co było głównym tematem zwołanego zarządu. Wielu uczestników po raz pierwszy miało okazję zapoznać się z faktycznym stanem finansów. Najważniejszym punktem porządku obrad zarządu było odwołanie prezesa KZRKiOR Władysława Serafina z zajmowanej funkcji. Niestety, z powodu braku quorum okazało się to niemożliwe. Zawiesiliśmy go jedynie w sprawowaniu funkcji prezesa. Przypomnę, że zgodnie z paragrafem 23 ustęp 3 statutu KZRKiOR zarząd jest władny odwołać prezesa między zjazdami przy 3/4 głosów, przy co najmniej 50 proc. obecności na wniosek Komisji Rewizyjnej, Sądu Koleżeńskiego, co najmniej 20 proc. członków zarządu, z co najmniej 5 wojewódzkich lub regionalnych związków. Niestety frekwencja nie wyniosła 50 proc. na 86 członków przybyło 28. Dlaczego nie było quorum? To efekt działania prezesa Serafina. Część koleżanek i kolegów została zniechęcona do przybycia, część została wprowadzona w błąd, część mówiąc szczerze – zastraszono. Udało się nam jednak przegłosować wniosek o zawieszeniu prezesa Serafina. W głosowaniu uczestniczyło 27 członków zarządu, 25 głosowało „za”. To efekt na dziś. Zgodnie z naszym statutem, może zostać zwołany kolejny, tym razem w trybie normalnym, zarząd. Władysław Serafin podczas dzisiejszego zarządu poinformował, że zwoła go na 21–22 maja. W najbliższych dniach zamierzamy złożyć na ręce prezesa Serafina wnioski formalne, pochodzące od 6 wojewódzkich związków o odwołanie go z zajmowanej funkcji. Nie chcemy nikogo odwoływać wbrew statutowi i wbrew prawidłom demokracji. Chcemy zrobić to zgodnie z literą prawa i wierzę w to, że koleżanki i koledzy będą mogli na przyszłym posiedzeniu zarządu, bez względu na sympatię lub antypatie do Władysława Serafina wyrazić swoją wolę w demokratycznym głosowaniu. Mamy już pewne pomysły na wyprowadzenie związku z trudnej sytuacji finansowej. Uważam, że ten chwilowy kryzys dzięki dobrej woli członków zarządu uda się pokonać i związek wyjdzie na prostą.
Następnie głos zabrał Włodzimierz Wiertek – wiceprezes KZRKiOR. Jego zdaniem, związek pod kierownictwem Serafina działa na zasadzie państwa w państwie.
– My jako członkowie prezydium nie wiemy kto jest upoważniony do podpisywania czeków i przelewania pieniędzy, kto jest odpowiedzialny za wszelkiego rodzaju pożyczki i rzekome ich spłaty. Dziwię się, że dotychczas organy ścigania, z mocy prawa, nie wszczęły postępowania z uwagi na wszystkie niedociągnięcia, malwersacje i przekręty, które dzieją się w związku. Nie mamy zamiaru tego tolerować i firmować. Wiele tematów jest dla nas tajemnicą, jak chociażby to, ile osób, na jakich stanowiskach i za jakie wynagrodzenie jest obecnie, zatrudnionych w związku. Jest również wiele niejasności związanych z różnego rodzaju kredytami i powiązaniami ze SKOK Wołomin – o czym dzisiaj się dowiedzieliśmy. Tematy, o których wiemy na dziś, to najprawdopodobniej czubek góry lodowej, nie znamy wielu szczegółów, ale liczymy, że dzięki wsparciu odpowiednich organów poznamy całą prawdę. Jeżeli nie uda nam się, w myśl statutu związku i prawa, odwołać prezesa Serafina na najbliższym zarządzie, to podczas Zjazdu KZRKiOR, który odbędzie się w br. zarząd nie udzieli mu wotum zaufania i odwoła go z pełnionego stanowiska.
Według Włodzimierza Wiertka, trzeba zadać sobie pytanie czym jest związek? Czy jest związkiem polskich rolników czy spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, w której pewne osoby zamiast dbać o interes społeczny dbają wyłącznie o interesy osobiste.
–Nie chcę wnikać w tematy związane z chociażby wcześniejszym przejęciem udziałów w telewizji rolniczej TVR przez pana Serafina. Na dzisiejszym zarządzie wysłuchaliśmy relacji dyrektora Centrum Informatycznego Kółek Rolniczych (CIKR) jak to zniknęło 5 proc. udziałów, które trafiły do córki Władysława Serafina. Uważamy, że najlepszym rozwiązaniem byłoby podanie się do dymisji prezesa Serafina, by obraz naszego związku nie był dalej negatywnie kreowany – mówił Wiertek. – W kółkach działa kilka spółek, z roku na rok wzrasta zadłużenie związku, jest to na dłuższą metę nie do zaakceptowania, tym bardziej, że mamy pieniądze na naszą działalność, które płyną z ministerstwa rolnictwa na utrzymanie naszych przedstawicieli w Brukseli. Ja się dziwię i pytam, skąd te milionowe zadłużenia. Dlaczego nie jest płacony ZUS? Dlaczego nie odprowadza się podatków? Prosty przedsiębiorca, który przez kilka miesięcy nie odprowadziłby składek na konto ZUS-u były ścigany i karany, a prezes KZRKiOR, który od lat nie płaci składek, nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Dlatego wzywamy wszystkie koleżanki i wszystkich kolegów do mobilizacji, do przyjrzenia się sytuacji w związku. Musimy tę sprawę w ciągu najbliższego czasu definitywnie rozwiązać.
Na pytanie dotyczące wysokości zadłużenia, odpowiedział Wiesław Domian.
–Proszę państwa, sytuacja w tym temacie jest dość złożona. Po pierwsze, mówimy o zadłużeniu w stosunku do Skarbu Państwa (US i ZUS), po drugie, o zadłużeniu w stosunku do 189 podmiotów, które dochodzą swoich roszczeń. Zdaniem dyrektora generalnego krajowego związku, łączne zadłużenie wynosi ponad 18 mln zł. Czy to dużo czy mało? Jest to pokaźna kwota. Najpilniejsza do uregulowania jest zaległość w stosunku do urzędu skarbowego. Jej nieuregulowanie skutkować będzie kolejnymi zajęciami egzekucyjno-komorniczymi. I to jest największy, najpilniejszy problem. Związki terenowe dzisiaj mówią jednym głosem, że są w stanie partycypować w tym zadłużeniu pod warunkiem, że na stanowisku prezesa związku nie będzie stał Władysław Serafin.
Dokładne dane dotyczące zadłużenia KZRKiOR zaprezentowała Maria Łakoma, wiceprezes KZRKiOR.
–Dzisiejsze posiedzenie zarządu było pierwszą okazją poznania faktycznego zadłużenia krajowego związku. Z informacji, jakie przekazał nam Jan Grygieńć, dyrektor generalny związku wynika, że KZRKiOR jest winny: I Urzędowi Skarbowemu Warszawa Śródmieście – 271 317,61 zł plus odsetki wynoszące – 222 057,45 zł, ZUS-owi – 1 222 870 zł netto, czyli 2 446 333 zł brutto, Władysławowi Serafinowi (pożyczka dla KZRKiOR w 2 transzach) – 3 695 872 zł – i jest to wielka niewiadoma, jak te dwie transze powstały, kto wziął tę pożyczkę i na jaki cel została ona wykorzystana. Zobowiązania wobec pracowników biura KZRKiOR – 551 884 zł i zobowiązania wobec 189 podmiotów wynoszą 10 990 910 zł netto. Nie jesteśmy pewni, czy zobowiązań związek nie posiada więcej, docierają do nas informacje, że to nie wszystkie długi, nie wiadomo zatem co nam los jeszcze zgotuje. Dopiero dzisiaj część członków zarządu zrozumiała jak poważną kwestią jest zadłużenie związku. Jak jest duże i jak rzutuje na wszystkich, nie tylko na prezydium, zarząd, ale na całą organizację w Polsce.
Chciałabym, za pośrednictwem mediów, zwrócić się do tych członków zarządu, którzy dziś nie byli obecni na tej sali, nie przyjechali, bo zostali zastraszeni przez prezesa Serafina. Tak, zastraszeni. Dzwoniąc po kilka razy dziennie do członków zarządu, strasząc odebraniem sobie życia (mamy te rozmowy telefoniczne nagrane), jest to bardzo przykre, ponieważ nie zdaje sobie on sprawy z tego, że robi wielką krzywdę wielu rodzinom w całym kraju – dodała Maria Łakoma. – Niech dzisiejsi nieobecni pamiętają, że ich również w przyszłości mogą spotkać egzekucje komornicze.
Podczas posiedzenia zarządu zaproponowano kandydata na nowego prezesa związku, jest nim Jacek Bogusławski. Zadeklarował on, że jest w stanie podźwignąć krajowy związek z zapaści, w której się on obecnie znajduje.
Na zakończenie Maria Łakoma zaprezentowała wniosek formalny o odwołanie prezesa Serafina z pełnionej funkcji: „Kolega Władysław Serafin od wielu lat kierując Krajowym Związkiem w sposób niewłaściwy przyczynił się do jego zapaści organizacyjnej i finansowej. Ponadto w ostatnim czasie jego nieodpowiedzialne działania doprowadziły do utraty przez nasz związek zaufania partnerów zarówno społecznych, jak i politycznych, a także naszych jednostek terenowych i działaczy. Szczególnie należy podkreślić, iż manipulacje i nieprawidłowości w rozliczeniach finansowych jak również zaniechania i celowe działania na szkodę KZRKiOR doprowadziły do postępowań egzekucyjno-komorniczych w stosunku do członków prezydium i zarządu krajowej rady.
Władysław Serafin utracił nasze zaufanie jako osoba wykonująca funkcję prezesa KZRKiOR w Warszawie. Mając powyższe na uwadze, składamy wniosek o jego odwołanie”.
Władysław Serafin, prezes KZRKiOR, nie uczestniczył w zarządzie nadzwyczajnym. Dlaczego? Odpowiedź znajdujemy w Uchwale Nr 31/PZ/2015 Prezydium Zarządu Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych z 10 kwietnia 2015 r. w sprawie: działań podejmowanych przez wiceprezesów zarządu KZRKiOR: Marii Łakomej, Zofii Kalamarz, Wiesława Domiana i Włodzimierza Wiertka. W § 2. Czytamy m.in.: … Uchwała o zwołaniu na dzień 15 kwietnia posiedzenia zarządu KZRKiOR przez zebranie zwołane w sposób sprzeczny ze Statutem KZRKiOR została podjęta w sposób sprzeczny z tym Statutem i jako taka z mocy prawa jest nieważna. Natomiast w § 3 czytamy: Prezydium zarządu KZRKiOR informuje członków zarządu KZRKiOR, że posiedzenie zarządu KZRKiOR zwołane przez ww. osoby na dzień 15 kwietnia 2015 r. jest sprzeczne ze Statutem i wszystkie jego uchwały nie będą miały mocy prawnej.
Podczas nadzwyczajnego zarządu nie udało się, po raz kolejny, odwołać z funkcji prezesa KZRKiOR Władysława Serafina, a jedynie zawiesić go w wykonywaniu tej funkcji. Czy na kolejnym zarządzie to się uda? Czy metody stosowane przez niego znów doprowadzą do braku quorum? A być może z jego odwołaniem trzeba będzie poczekać do zjazdu? Ale jaka jest pewność, że wtedy uda się pozbyć Serafina? Trwają słowne przepychanki, walka na opinie prawne. Czy możemy już mówić o dwuwładzy w kółkach rolniczych?
Ireneusz OLESZCZYŃSKI