Regina Sobol nie pierwszy raz gości na naszych łamach. Kiedy 2 lata temu Polskie Wydawnictwo Rolnicze przyznawało nagrody w konkursie „100 lat mojego gospodarstwa” organizowanym z Instytutem Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk, otrzymała za zapis losów rodziny jedną z pierwszych nagród. Kilka tygodni temu zadzwoniła do nas i powiedziała: Umawialiśmy się, że „Tygodnik” odwiedzi nas, kiedy będziemy świętować naszą wijewską niepodległość. Nie będzie imprezy, ale mam coś innego.
Zainteresowało nas, jak można zorganizować obchody bez spotkań, pikników i zabawy, szczególnie że Wijewo ma historię niezwykłą.
Wieś wyrwana zaborcy
– To stulecie mamy tak trochę inaczej niż cała Polska. W 1919 roku podpisano traktat wersalski, na którym ustalono granice w Europie po pierwszej wojnie. I nie certolono się z takimi małymi wioskami, jak nasza, choć była zawsze niemal w stu procentach zamieszkana przez Polaków. Granicę ustalono tak, że znaleźliśmy się w Niemczech. Wtedy mój pradziadek, społecznik, napisał artykuł do „Kuriera Poznańskiego” zatytułowany „Krzyk rozpaczy z Wijewa” – opowiada Regina.
Autorem przesyco...