StoryEditorŚwinie

Trudne czasy dla producentów trzody

04.02.2019., 16:02h
Adam Roguski podkreśla, że nawet wprowadzając oszczędności w tuczu, ciężko jest obecnie zarobić na produkcji świń. Do niskiej ceny żywca wieprzowego dochodzą jeszcze koszty ponoszone na stosowanie bioasekuracji, dlatego gospodarz absolutnie nie rozważa powiększenia produkcji trzody chlewnej. Zapowiada, że szybciej będzie się skłaniał do redukcji stada.

Brak pomocy Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego

W grudniu rolnik sprzedał żywiec po bardzo niskich cenach, a od początku tego roku jeszcze spadają. Jego zdaniem w związku z występowaniem afrykańskiego pomoru świń wieprzowina jest niemal dyskryminowana.

Klienci rezygnują z niej na rzecz mięsa drobiowego czy wołowego, a działań Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego w tej kwestii nie widzimy. Rocznie kilka tysięcy złotych wpłacam na fundusz, a nie odczuwam działań zwiększających spożycie mięsa wieprzowego. Uważam, że prowadzone są one w sposób znikomy – twierdzi rolnik.

Powrót do duńskiej genetyki

Adam Roguski z miejscowości Leśniki w powiecie węgrowskim produkuje tuczniki w cyklu otwartym. Zwierzęta utrzymywane są w trzech chlewniach mogących pomieścić około 2800 sztuk. W najstarszym budynku z 2006 roku utrzymywane jest 800 tuczników. Dwie kolejne chlewnie powstały w 2011 i 2012 roku. Mieszczą łącznie około 1960 zwierząt. Znajduje się w nich po 16 kojców o wymiarach 9,5 m × 5,6 m. Gospodarz obecnie tuczy warchlaki duńskie.

Wcześniej przez trzy lata bazowałem na zwierzętach z Danii. Później pod wpływem niekorzystnej koniun...
Pozostało 80% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. grudzień 2024 07:07