StoryEditorWiadomości rolnicze

Szacowanie szkód? Szkoda gadać...

20.08.2020., 12:08h
Koło łowieckie zawsze wie lepiej, a rolnikowi pozostaje pokornie słuchać i ewentualnie liczyć na okruchy z pańskiego stołu. Taki obraz relacji między Kołem Łowieckim Leśników „Dzik” z Przemyśla a rolnikiem z Młodowic wyłania się z opowieści naszego Czytelnika i jako żywo przypomina stosunki z czasów Polski feudalnej.

– Problemy z szacowaniem przez koło szkód łowieckich w naszym gospodarstwie trwają od kilku lat – mówi Stefan Moskowicz, rolnik z Młodowic w powiecie przemyskim, który z żoną i synami prowadzi gospodarstwo rodzinne.

Mediacja? Jeszcze czego!
Rolnik opowiada, że kłopoty rozpoczęły się po zmianach personalnych, jakie przed kilku laty nastąpiły w KŁL „Dzik”. O nieprzejednanej postawie koła ma świadczyć m.in. sytuacja z 2018 roku, gdy pan Stefan zwrócił się o mediację sądową.

– Chodziło o szkody z 2016 roku. Ktoś mi doradził, żeby wystąpić do sądu o mediację. Na wyznaczony termin przyszedł przedstawiciel koła razem z wynajętym w Rzeszowie adwokatem. Nie było mowy o ugodzie. Woleli zapłacić kancelarii prawniczej, niż chociaż spróbować porozumieć się ze mną – komentuje plantator.

– Miałem wątpliwą przyjemność brać udział w mediacji sądowej między „Dzikiem” a panem Moskowiczem. Myśliwi traktują człowieka jak kogoś, kto przyszedł żebrać o coś, co mu się nie należy. To żałosne – mówi Witold Szumełda, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Przemyślu.

Podkr...

Pozostało 83% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
21. grudzień 2024 18:05