StoryEditorWiadomości rolnicze

Kredyt, umowa z Agencją i nóż w plecy

02.11.2020., 12:11h
Duża kubatura, obszerne kojce, obszar legowiskowy na głębokiej ściółce, budynek bardzo dobrze wentylowany i doświetlony dzięki kurtynom bocznym oraz świetlikowi kalenicowemu. Mało w którym gospodarstwie bydło opasowe może liczyć na aż tak dobre warunki, jakie ma u Adama Momonta w oborze, która kosztowała prawie 1 mln zł. Niestety, po trzech latach produkcji w nowym obiekcie, rolnik załamuje ręce i martwi się co będzie dalej.

– Ja już tracę 1 zł na każdym kilogramie sprzedanego żywca wołowego, bo o tyle ceny poszły w dół, a ustawa o nazwie „Piątka dla zwierząt” zakazująca m.in. uboju rytualnego na terenie Polski jest dopiero procedowana. Strach pomyśleć co będzie jak zostanie uchwalona przez wszystkie organy władzy i wejdzie w życie. Obecnie produkujemy na granicy opłacalności, a jeszcze trochę i będziemy mieli straty, a ja tej produkcji nie zakończę wszak mam pięcioletnią umowę z ARiMR i muszę dalej produkować, nawet ze stratami. Inaczej musiałbym ponieść surowe konsekwencje finansowe. Jestem zrozpaczony, przecież mam na utrzymaniu rodzinę. Zostało mi tylko protestować, byłem już na proteście w Warszawie, w tym tygodniu będziemy też blokować drogi ciągnikami – powiedział Adam Momont, dodając, że problemem jest nie tylko ta ustawa, ale i koronawirus, wszak w dzień naszej wizyty miał do jego gospodarstwa przyjechać samochód po bydło. Nie przyjechał, bo znów stanął eksport do Włoch właśnie z przyczyn COVID-19.

Z paszowozem przeszło milion
Rolnik nie tylko jest związany umową z ARiMR, ale także kredytem inwestycyjnym, którego ...

Pozostało 81% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. grudzień 2024 14:16