StoryEditorWiadomości rolnicze

Spadło pogłowie, ale nie ilość mleka

08.12.2020., 09:12h
Niepewna sytuacja związana z pandemią, problemy ze sprzedażą byczków oraz zawirowania spowodowane ustawą o ochronie zwierząt, nie sprzyjają rozwojowi hodowli bydła mlecznego – tak twierdzą Joanna i Wojciech Solakowie, których gospodarstwo odwiedziliśmy po blisko 3 latach.
lubelskie
– Chcąc zwiększyć skalę produkcji, postanowiliśmy wybudować uwięziową oborę na 21 sztuk. Po jej zasiedleniu, aż do 2004 r. wielkość stada pozostała na niezmienionym poziomie. Niska opłacalność produkcji trzody chlewnej spowodowała, iż postanowiliśmy ją zlikwidować i wyspecjalizować gospodarstwo w hodowli bydła mlecznego i produkcji mleka – na wstępie wspomina pani Joanna.



Rozwój produkcji mleka w gospodarstwie Joanny i Wojciecha Solaków wiązał się z koniecznością budowy nowej obory. I tak też się stało. Rolnicy wybudowali uwięziową oborę (o wymiarach 12 x 49 m) z 60 stanowiskami, w której zainstalowano m.in. dojarkę przewodową oraz schładzalnik na mleko o poj. 2400 l. Aby jak najszybciej zasiedlić budynek, rolnicy zdecydowali się na zakup wysoko cielnych jałówek z polskich, niemieckich, duńskich i holenderskich obór hodowlanych.
– Nasze stado oparte jest na potomstwie tych sztuk i muszę przyznać, że nie mamy z nim większych kłopotów. Wpływ na taki stan rzeczy ma z pewnością regularna kontrola zwierząt przez lekarza weterynarii, ale też doświadczenie, jakie zdobyliśmy przez lata pracy ze zwierzętami – mówi hodowczyni. – D...
Pozostało 72% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. grudzień 2024 04:00