mazowieckie
– Kiedy postanowiliśmy, że wybudujemy nową oborę, byliśmy całkowicie przekonani co do zrobotyzowanego systemu doju – wyjaśniał Zbigniew Ogrodniczak. – Inwestycja w robot oznaczała jednak ogromny wydatek, na który chcieliśmy się finansowo przygotować. Postanowiliśmy więc poczekać na nowy PROW z dofinansowaniem, obok robota udojowego wyposażyć również oborę w robot do czyszczenia rusztów i podgarniania paszy na stole paszowym.Dwa lata czekania
Jak postanowiła rodzina Ogrodniczaków, tak też uczyniła i kiedy w lutym br. odwiedziliśmy gospodarstwo hodowców, z nieskrywaną satysfakcją oprowadzali nas po w pełni zautomatyzowanej oborze, którą wyposażyła firma Lely.Determinacja hodowców w tym zakresie była ogromna. Na tyle, że przez blisko dwa lata w bezuwięziowej oborze doili krowy – nie jak to zazwyczaj bywa na hali udojowej – ale za pomocą dojarki przewodowej, przeniesionej ze starej obory i zamontowanej przy stole paszowym, a proces doju ułatwiała zatrzaskowa drabina paszowa.