StoryEditorWiadomości rolnicze

Bez paszowozu nie produkowalibyśmy mleka

08.03.2021., 14:03h
Krzysztof Salach wspólnie z żoną Marią, mleczne gospodarstwo prowadzi od 35 lat. Hodowcy utrzymują 50 krów mlecznych i 50 jałówek i podkreślają, że produkcja mleka jest trudna i pracochłonna, a to, że do dzisiaj ją prowadzą w dużej mierze zawdzięczają przeprowadzonej 9 lat temu inwestycji.
MAZOWIECKIE
Bydło w gospodarstwie państwa Salachów utrzymywane jest w kilku obiektach.
– Najstarsza obora pochodzi z lat 70. i była kilkukrotnie modernizowana, ale obsługa bydła ciągle była w niej bardzo pracochłonna. W 2011 roku wybudowaliśmy nowy obiekt na 56 stanowisk ścielonych słomą. Obornik jest usuwany zgarniaczami linowymi, a dój odbywa się za pomocą dojarki przewodowej na 7 aparatów. Obecnie bydło już się w budynku nie mieści, dlatego część sztuk utrzymujemy w starej oborze, a większość jałówek w dobudowanej do obory wiacie, gdzie stoją bez uwięzi, na głębokiej ściółce – mówi Krzysztof Salach.
Od 2012 roku w gospodarstwie pracuje wóz paszowy firmy A-Lima-Bis o pojemności 10 m3.
– Mówiąc szczerze, gdybyśmy nie mieli wozu paszowego, tylko przez lata zadawalibyśmy pasze ręcznie, to pewnie nie prowadzilibyśmy już produkcji mleka. Z wozem jest wprawdzie trochę drożej, ale znacznie lżej – tłumaczy hodowca.
W skład PMR-u wchodzi: sianokiszonka, kiszonka z kukurydzy, młóto browarniane oraz wysłodki buraczane. Ponadto krowy premiowane są paszą treściwą zadawaną z ręki 4 razy dziennie. Mieszanka przygotowywana jest w mieszalnik...
Pozostało 75% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. grudzień 2024 20:05