podlaskie
Ciasno, ciasno i jeszcze raz ciasno. Tak jednym określeniem można opisać warunki, w jakich z produkcją mleka radzi sobie Tomasz Grabowski. Jednak pomimo ograniczeń, nie tylko co do zwiększenia obsady zwierząt, ale także wykorzystania nowoczesnych technologii hodowca nie narzeka.– Wielkości siedliska nie da się zmienić, a skoro czegoś zmienić nie można, to trzeba znaleźć sposób na wykorzystanie istniejących zasobów – stwierdził gospodarz, który zasadę tę bardzo funkcjonalnie wprowadził w życie.
Bydło przebywa tutaj dosłownie w każdym pomieszczeniu; krowy mleczne oraz część jałowizny w dwóch przylegających do siebie oborach: starszej i nowszej z jednym rzędem legowisk, która 5 lat temu została przedłużona. W efekcie powstało w niej 27 stanowisk ścielonych słomą, do których przylega korytarz paszowy.
W nowszej oborze hodowca utrzymuje krowy dojne oraz część jałowic. Z czasem w budynku mają przebywać wyłącznie sztuki dojne.
– Pełna produkcyjna obsada zapewne już by była, gdyby nie ubiegły rok, który pod względem rozrodu był dla nas fatalny. Dość powiedzieć, że z powodu jałowości krów wybrakowaliśmy aż 30% stada. Wiel...