Najmniejsze gospodarstwa, gdzie nie ma następców wypadają z produkcji i to jest nieuniknione, ten proces widać zwłaszcza na pograniczu województwa łódzkiego i świętokrzyskiego, gdzie rozdrobnienie działek rolnych jest bardzo duże. Tu mali producenci mleka dotrwali do tej pory, bo OSM Końskie nadal utrzymuje zbiorcze punkty skupu białego surowca tzw. stacje schładzania, obecnie jest ich 40, a w chwili wejścia do UE było 140.
Na wstępie rejonowego zebrania członków OSM Końskie, jakie miało miejsce 9 marca br. w Żarnowie (pow. opoczyński), prezes Wiesław Stępień zwrócił uwagę na dwie ważne i niepokojące sprawy. Pierwszą z nich jest koronawirus, który już odbija się na eksporcie, a będzie jeszcze gorzej, zaś drugą, anonimowy list wkładany do bram rolników.
– Po dobrych cenach sprzedajemy do Włoch mleko i śmietanę przerzutową. Było to bardzo widoczne w roku ubiegłym. Ale koronawirus, który tam szaleje – i rozwija się także w innych krajach – mocno utrudni nam, jak i innym mleczarniom eksport. Wszak sami nie jesteśmy w stanie zjeść tego co produkujemy w zakładach mleczarskich. Musimy wyeksportować ponad 35% krajowej produkcji. Jak eksport siądzie na dobre, co jest to bardzo prawdopodobne, to zostaniemy w kraju z olbrzymią nadwyżką produkcji mleczarskiej. I dopiero wtedy może być naprawdę źle – stwierdził prezes Wiesław Stępień.
Kontynuując prezes Wiesław Stępień pokazał rolnikom list, który większości z nich był już znany, gdyż taki sam znaleźli wetknięty w bramy, furtki, czy też skrzynki pocztowe.
– W owym liście osoba, która się nie...