Postrzegana przez pryzmat ciągników klasy premium firma John Deere sprzedaje w Polsce także ciągniki budżetowe produkowane w Indiach. Są małe, zwrotne i banalnie proste w obsłudze, ale ich jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia. W 2016 roku właścicielem jednego z takich traktorów został Grzegorz Mitura, właściciel gospodarstwa rolnego i 45-hektarowej plantacji truskawek w Garwolewie (pow. płoński), który specjalnie dla naszej redakcji podsumował 2300 godzin pracy tym traktorem.
– Posiadam cztery ciągniki John Deere. Mój brat Marcin w swoim gospodarstwie ma kolejne trzy. Można więc powiedzieć, że mamy zaufanie do tej marki i poniekąd właśnie dlatego zdecydowałem się kupić ten mały ciągnik – wskazuje na model 5075E Grzegorz Mitura. – Co prawda miałem spore obawy związane z tym, że ten traktor jest produkowany w Indiach. Ale pomyślałem, że jeżeli taki producent umieszcza na nim swoje logo, to jest pewny jego jakości. Ale niestety, owa jakość początkowo zawodziła.
– W szkolnej skali od jednego do sześciu ciągnikowi John Deere 5075E przyznałbym ocenę cztery plus. Ale gdybym jeszcze raz stanął przed decyzją zakupu tego traktora, to chyba jednak wolałbym kupić nowy lub używany model 5R – mówi Grzegorz Mitura
Trudne początki... Traktor trafił do gospodarstwa w marcu 2016 roku. Dostarczyła go firma Rol-Brat. Wybór był poprzedzony sprawdzeniem oferty rynkowej nowych traktorów, a także maszyn używanych. Zetor Major wypadł w przedbiegach, bo nie oferował biegów pełzających, co było jednym z wymagań odnośnie nowej maszyny. New Holland T4 był droższy i oferował nieco gorszą widoczność z kabiny. Rynek ciągników używanyc...