Jeszcze 1,5 roku temu Tomasz Zawadzki jednorazowo wstawiał ok. 200 warchlaków, ale…
– Zawiesiłem produkcję tuczników między innymi w obawie o potencjalne zagrożenie afrykańskim pomorem świń. Gdyby wirus pojawił się w mojej chlewni, to w ramach zwalczania ogniska wszystkie pasze w gospodarstwie, łącznie z tymi przeznaczonymi dla bydła mięsnego, zostałyby poddane utylizacji. Sytuacja ta mogłaby w efekcie doprowadzić do bankructwa mojego gospodarstwa, dlatego chlewnia stoi pusta – mówi Tomasz Zawadzki, który stopniowo zwiększa produkcję żywca wołowego.
– Niestety, trafił się kolejny wirus, który przyczynił się do obniżki cen żywca wołowego. Wydawało się nam, że bydło opasowe będzie bardziej pewnym źródłem dochodów, niż produkcja tuczników. Ceny żywca wołowego były w miarę stabilne, ale w ostatnim czasie już po raz drugi się załamały. Wcześniej afera pokazana w telewizji wpłynęła na obniżenie ceny półtusz wołowych o prawie 2 zł na kilogramie. Przedstawiony materiał dotyczył tzw. leżaków, a niesłusznie, rykoszetem ucierpieli także producenci wołowiny, którzy sporo na tym stracili. Gdy sytuacja na rynku zaczęła się powoli normować, to p...