O opinię poprosiłem Eugeniusza Podolskiego, który od wielu lat jest członkiem rady hodowlanej przy WCHiRZ. Nasz hodowca, z synem Pawłem prowadzą gospodarstwo rolno-hodowlane w miejscowości Margonin w powiecie chodzieskim.
„Najogólniej rzecz ujmując sytuacja mająca związek z pandemią nie wpłynęła na zachwianie hodowli. W najtrudniejszym czasie rozród funkcjonował normalnie. Inseminator z zachowaniem szczególnych środków ostrożności świadczył swoje usługi. Dostawy nasienia odbywały się sprawnie, czasem zdarzały się kilkudniowe opóźnienia. Środowisko wiejskie, w tym hodowcy, są chyba grupą, która najmniej odczuła bezpośrednie skutki pandemii. Wydaje się z tej perspektywy, że problem był przerysowany. Jednak z bezpośrednich informacji, jakie docierały do mnie z różnych regionów Europy uświadomiłem sobie, że były miejsca, gdzie dochodziło do prawdziwych dramatów na dużą skalę.
W tutejszym regionie zdarzały się sporadycznie, wśród producentów mleka, problemy z płynnością odbioru surowca przez mleczarnie. Nasza strzelecka grupa producentów mleka miała krótki problem z przejazdem przez granicę państwa, ale szybka ...