– Tak naprawdę nasza rodzina pochodziła z okolic Radomia. Pradziadek z dziadkiem przyjechali na te tereny, jak zaczęły się zasiedlania. Każdy z nich zaczynał od 7 ha. Po latach mój tata Jan, przejął gospodarstwo od dziadka i gospodarzył na 15 ha, w tej chwili ma 190 ha. Moje gospodarstwo to 70 ha, rozwijam się, działam, mniejszymi lub większymi krokami, ale cały czas do przodu – uśmiecha się Michał Nowocin.
Królowała populacja, ale zawsze testowałem jakąś hybrydę
Gleby w gospodarstwie w Słoneczniku są bardzo zróżnicowane, począwszy od klasy III a, poprzez klasę IV i aż na VI kończąc. Gleby mozaikowate, nie ma jednolitej struktury na wszystkich polach, więc uprawy muszą być odpowiednio dobrane i przemyślane.
Rozmówca wspomina, że jeżeli siał żyto, to były to przede wszystkim odmiany populacyjne, ale zawsze na 2–3 ha sprawdzał jakąś odmianę hybrydową, żeby porównać. Warto dodać, że stosowano identyczną agrotechnikę, technologię nawożenia, ochrony i skracania, żeby można było rzetelnie porównać. Tylko żniwa odbywały się oddzielnie, aby dokładnie sprawdzić plonowania każdej skoszonej odmiany.
– Muszę powiedzie...