Jedziemy szacowac szkody łowieckie, a rolnik z widłami wyskakuje
i grozi, ze nas na nie nadzieje – mówi Ryszard Kostrzewski, mysliwy
z Koła Łowieckiego „Szarak” w Krasnymstawie. – Mysliwi skarzyli
sie, ze rolnik groził im widłami – stwierdza Leszek Proskura, wójt
gminy Siennica Rózana. – Stałem oparty o widły i zwróciłem uwage,
ze mam zastrzezenia co do sposobu szacowania szkód – mówi
Piotr Slusarczyk z Woli Siennickiej. – Poniosło mnie, bo usłyszałem,
ze to moja wina, ze dziki niszcza mi kukurydze. Moze powiedziałem,
ze wsadze im te widły w d… Jesli mysliwi czuli sie zagrozeni, mogli
zadzwonic na policje.