dolnośląskie
Choć mogą liczyć na oficjalne i deklaratywne wsparcie u rządzących, w rzeczywistości małe gospodarstwa są skazane na marazm, a nie na rozwój. Wielokrotnie wskazywali i ciągle wskazują na to właśnie rolnicy, którzy chętnie powiększyliby swój areał o kilka czy kilkanaście hektarów. Ale jeśli nawet im się to udaje, to raczej rzadziej niż częściej i po ogromnych trudnościach. Potwierdza to również kolejny przypadek rolnika, który tak właśnie chciał postąpić i powiększyć swoje 23-hektarowe gospodarstwo rodzinne. Przegrał jednak z formalnościami, bezduszną biurokracją oraz zasadami, które budzą jego poważne wątpliwości.
Krzysztof Adamowicz ze wsi Wojciechów (powiat lwówecki) jest bardzo rozgoryczony pracą instytucji, które werbalnie popierają małe gospodarstwa rodzinne, ale według niego realnie to chyba wszystko, co dla nich robią. Zdaniem rolnika doskonale obrazują to standardy przetargów na dzierżawę czy kupno ziemi stosowane przez KOWR we Wrocławiu. Tym bardziej w czasie pandemii COVID-19.
Przetarg ustny bezpieczniejszy w pandemii
– Pierwszego września 2020 r. złożyłem podanie o dzierżawę gruntów z KOWR i ...