podlaskie
– Do niedawna nasze stado liczyło ponad 200 sztuk bydła, w tym ok. 100 krów dojnych. Niestety, część stada (kilkanaście opasów) musiałem zlikwidować, a główną przyczyną były przede wszystkim powtarzające się w ostatnich latach susze, uniemożliwiające zgromadzenie wystarczającej ilości pasz objętościowych. Duże straty w uprawach wyrządza nam też zwierzyna, głównie dziki, niszczące nawet 20% zasiewów. Coraz poważniejszym problemem stają się też wilki. 3 lata temu, w ciągu miesiąca zagryzły na pastwisku 9 jałowic i buhaja – mówi Andrzej Chociej, który hodowlę bydła mlecznego rozpoczynał w 1996 r. od kilku krów i 60 ha.
Dla gospodarstw mlecznych w tamtym okresie priorytetem było podnoszenie wydajności mlecznej, dlatego też gospodarz zakupił 60 pierwiastek z duńskich obór.
– Mieliśmy z nimi sporo problemów. Przebywały bowiem w innych warunkach klimatycznych, były żywione innymi paszami, potrzebowały sporo czasu, by się zaaklimatyzować, choć nie wszystkim się to udało – wspomina pan Andrzej.
Stado Chociejów nie jest objęte oceną użytkowości mlecznej, dlatego hodowcy trudno jest ...