lubuskie
Właśnie tak niezwykle dramatycznej sytuacji doświadczył rolnik w Lubuskiem. W wyniku ataków drapieżnika musiał zlikwidować hodowlę owiec. Wilki przetrzebiły ją tak, iż straciła rację bytu. Co gorsza, atakując zwierzęta gospodarskie, stanowiły także coraz większe zagrożenie dla ludzi.
– Pamiętam z opowiadań starszych rolników czy z dawniejszych czasów, że wilki bały się człowieka, uciekały przed nim. Teraz to się zmieniło – mówi Jarosław Ławrowski, rolnik z Rudawicy (powiat żagański). – Kiedyś jeśli na polu pojawił się człowiek, wilk uciekał. Teraz już nie. Nie tylko stoi i patrzy, lecz potrafi też iść za ludźmi.
Taką zmianę w zachowaniu drapieżnika rolnik zauważa od kilku lat. Kiedy na początku 2000 roku rozpoczynał swoją przygodę z owcami od kilkunastu sztuk, w ogóle nie było tego problemu. Zaczął się pojawiać kilka lat później, gdy zwiększyła się populacja wilków dzięki ich ochronie. Stado Ławrowskiego stawało się dla drapieżnika łatwym żerowiskiem.
– Sukcesywnie zwiększałem wielkość stada owiec, ale zaczęły się także coraz większe straty powodowane przez wilki. Najpierw co jakiś czas ...