Trzydziesty czwarty odcinek powieści sensacyjnej Józefa Ignacego Kraszewskiego „Sprawa kryminalna”.
Górnicki znalazł plan ten bardzo szczęśliwym i przyklasnął mu. Rozminęli się na gościńcu, wcale o tym nie wiedząc, z panem Danielem i dobili do małej nowej dzierżawki Górnickiego. Podróż pospieszna tak ich obu zmęczyła, iż najpilniejszą rzeczą było pójść do łóżek i wyspać się. Spali więc jak zabici godzin kilkanaście. Gdy się po tym wreszcie wygłodniali obudzili, zaczęto myśleć drugiego dnia o sprawie.
Górnicki miał gorączkę... Pchnął zaraz posłańca potajemnie do Rakowa. Ten powrócił na zdyszanym koniu, dając znać, że pan Żymiński wyjechał.
Górnicki wiedział to dobrze, iż mało gdzie bywał oprócz Borków. Spytał posłańca:
– A dokąd? Pewnie do Borków?
– Pewnie, że do Borków – odparł o niczem niewiedzący poseł – bo on tam mało nie co dzień bywa...
Wpadł tedy pan Symforyan, któremu było pilno, z oznajmieniem stanowczem rejestratorowi, że delikwent jest w Borkach.
– Ubieraj się, waćpan! – zakrzyknął. Nie ma co zwlekać, ruszajmy...
Było t...