Czterdziesty szósty odcinek powieści sensacyjnej Józefa Ignacego Kraszewskiego „Sprawa kryminalna”.
Tegoż wieczora niemal uczuł się lepiej, a gdy Żymiński przyszedł jak zwykle dowiedzieć się o jego zdrowie, zastał go do niepoznania zmienionym... Przywitał go od progu i w słowach tylko czuć było, iż mu nieco gorączki jeszcze zostało... Na zapytanie Żymińskiego, co mogło tak nań wpłynąć, pokazał mu list. Żymiński ucieszył się tym niezmiernie, bo mu brat ze swą rozpaczą ciężył okrutnie...
– A! To chwała Bogu – rzekł, siadając. – Przyznam ci się, Danielu, żem w takim rozsądnym człowieku jak ty takiej pasyi nie mógł zrozumieć. Ja się w życiu kilka razy wściekle kochałem, ale jadłem i piłem, żeby miłości dodać siły, no i koniec końcem zawsze się to skończyło na tym, żem sobie na wierzbie gruszki wyperswadował. Niepraktyczna rzecz taka miłość jak twoja, to do niczego nie prowadzi, prócz chyba do suchot lub fiksacyi. Oba niemiłe. Żeń się i niech temu będzie koniec, a jeśli mnie chcesz posłuchać, idź naprzód na dobrą kolacyę do Bouquerela*... bo to grunt...
Daniel uśmiechnął si...