Pięćdziesiąty piąty odcinek powieści sensacyjnej Józefa Ignacego Kraszewskiego „Sprawa kryminalna”.
Na Franciszku, który już wczoraj przepowiadał zmartwychwstanie, nie uczynił powrót ten innego wrażenia nad wielką i szczerą radość. Na krzyk oszalałego Jurka zaczęli się zbiegać i inni dworscy i stawali opodal, z zabobonną obawą wpatrując się w to widmo, którego powrotu zrozumieć nie mogli... Wkrótce rozlatująca się wieść sprowadziła niemal całą gromadę... Kto żył, biegł się naocznie przekonać, że to nie była plotka, że pan Daniel w istocie żył, wrócił i nic mu się nie stało... Nikt go nie śmiał pytać o powód i tłumaczenie tego pierwszego zniknięcia, a radzi mu byli wszyscy, bo go szczerze kochali. Pan Daniel witał się, śmiejąc, i obiecywał, że się już nie oddali.
Po tym wszedł do domku, w którym tyle lat przeżył z marzeniami spokojnie, i zamknął się w nim sam z sobą.
Można sobie wyobrazić, jakim piorunem raziła wiadomość o ukazaniu się pana Daniela całe sąsiedztwo.
Obiegła ona zaraz pierwszego dnia całą okolicę, bo ją sobie z ust do ust ludzie podawali... a Ż???? ydki oklep biegli do dworów, wioząc...