– Ja już tracę 1 zł na każdym kilogramie sprzedanego żywca wołowego, bo o tyle ceny poszły w dół, a ustawa o nazwie „Piątka dla zwierząt” zakazująca m.in. uboju rytualnego na terenie Polski jest dopiero procedowana. Strach pomyśleć co będzie jak zostanie uchwalona przez wszystkie organy władzy i wejdzie w życie. Obecnie produkujemy na granicy opłacalności, a jeszcze trochę i będziemy mieli straty, a ja tej produkcji nie zakończę wszak mam pięcioletnią umowę z ARiMR i muszę dalej produkować, nawet ze stratami. Inaczej musiałbym ponieść surowe konsekwencje finansowe. Jestem zrozpaczony, przecież mam na utrzymaniu rodzinę. Zostało mi tylko protestować, byłem już na proteście w Warszawie, w tym tygodniu będziemy też blokować drogi ciągnikami – powiedział Adam Momont, dodając, że problemem jest nie tylko ta ustawa, ale i koronawirus, wszak w dzień naszej wizyty miał do jego gospodarstwa przyjechać samochód po bydło. Nie przyjechał, bo znów stanął eksport do Włoch właśnie z przyczyn COVID-19.
Z paszowozem przeszło milion
Rolnik nie tylko jest związany
umową z ARiMR, ale także kredytem
inwestycyjnym, którego ...