Kampania przed wyborami prezydenckimi rozpoczęła się od trzęsienia ziemi (a może potrząsania palcem) i jak w horrorze, napięcie ciągle rośnie. A szkoda, bo część kandydatów skupia się na politycznej jatce zamiast na sprawach tych co „żywią i bronią”. A w owej jatce istotną rolę odgrywają prezes Banaś i agent Tomek. Jak do tej pory, nie słyszeliśmy na wiecach wyborczych i w mediach haseł odnoszących się do sytuacji polskiej wsi i rolnictwa. Krzyczy się, ale o gwiazdeczkach na imprezach w Hollywood. A szkoda, bo zdjęciami z amerykańskimi piosenkarkami nikt Polaków nie nakarmi.
Nakarmić można np. ziemniakami, choćby z Biedronki, byle wyprodukowali je polscy rolnicy. Niestety, jak twierdzi AGROunia, Biedronka nawet jak organizuje tydzień polskich ziemniaków, to niemal połowę z nich przywozi z zagranicy. Główny kłopot polskich rolników zajmujących się produkcją mleka, mięsa, warzyw, owoców nazywa się sieci handlowe, które nieustannie zmuszają dostawców do obniżania cen. To przekłada się na ceny skupu i koło się zamyka. Uporządkowanie tego jest obowiązkiem państwa. Ma ono odpowiednie instytucje tylko musi się odważyć na ich użycie. Jeszcze raz powtarza...