Jadę. Do Ośrodka Rewalidacyjno- Edukacyjno-Wychowawczego (OREW) w Piecach w gminie Kaliska pod Starogardem Gdańskim. OREW-y to specjalistyczne placówki edukacyjne dla dzieci i młodzieży z różnymi niepełnosprawnościami. Uczą się tam autystycy, dzieci z porażeniem mózgowym, osoby niemówiące, niedowidzące i niedosłyszące. To szkoła jak każda inna. Ale proponuje swoim podopiecznym zajęcia, na które przeciętny uczeń w Polsce nie może liczyć. Ot, choćby spotkania z egzotycznymi zwierzętami. W październikowy piątek trafiam do Pieców na spacer z lamą i dwiema alpakami.
– Spacerują już z Damą. A to Enzo i Chicken – wita mnie Grzegorz Kuliś, właściciel zwierząt.
Wyjaśniamy, skąd imię „Kurczak” dla alpaki. Okazuje się, że przed jego narodzinami spodziewano się samicy. Miała mieć na imię Czika. Urodził się chłopak i został Chickenem.
Pytam dzieci, co wiedzą o zwierzętach, których miękkie futro nieustannie głaszczą i czeszą.
– To zwierzęta z Ameryki. To jest gdzieś bardzo daleko. A to futerko jest do głaskania. Ale można z niego zrobić jakąś bluzeczkę. Z tej sierści. Tylko najpierw musi być włóczka – opowiada Rafał i ciągnie...
– Proszę przyjechać, pozna pani przemiłą lamę Damę. Jest jedyną w Polsce lamą terapeutką – powiedział w pierwszej rozmowie Grzegorz Kuliś. Zadzwoniłam do niego, bo gdzieś wyczytałam, że prowadzi fundację Alpaki na Kaszubach, a w jej ramach – alpakoterapię. Zareklamował Damę i dwóch „chłopców” terapeutów – alpaki Enzo i Chickena.