łódzkie
Agnieszka i Krzysztof Gogolińscy wybudowali się sześć lat temu na działce, na której stoi piękny stary dom, w którym wychowała się Agnieszka. Ogród powstawał równolegle z domem. Krzysztof mówi, że zaczęło się od przeorania ziemi.
– Teściowa sugerowała, żeby sadzić ziemniaki. A ja zawsze chciałam mieć swój ogród. Myślałam nawet o wynajęciu firmy, która zakłada ogrody. Jednak to było za drogie. Kupiliśmy najpierw kostkę, kamienie, a potem zaczęło mnie to wkręcać. Zaczęłam podglądać Instagram, Pinterest, potem kupować rośliny na znanym serwisie aukcyjnym – opowiada Agnieszka.
Zaczęli od iglaków, potem przyszła kolej na byliny. Agnieszka ma słabość do irysów.
– Irysy są jadalne. Ich suszone kwiaty służą do leczenia kaszlu, bólu gardła, a kłącze działa na biegunki i bóle brzucha. Tu mam irysa syberyjskiego, a tu ten zwykły. A tu jest perowskia, czyli szałwia rosyjska. W Tybecie, Pakistanie używa się jej kwiatów na biegunkę. A liście podobno palą tam, jak u nas tytoń – opowiada skomlińska ogrodniczka.
Idziemy przez ogród, w którym rosną m.in. funkia i bergenia. Liście tej pierwszej mogą być s...