– W gospodarstwie rodzinnym przy stosunkowo małej skali produkcji łatwiej jest wszystkiego dopilnować i można uzyskać dużą efektywność i zadowalający wynik ekonomiczny. Patrzę na moich znajomych, którzy prześcigają się w powiększaniu stad i tam brakuje już rąk do pracy. Oczywiście powiększanie gospodarstw w dłuższej perspektywie jest nieuniknione, bo zmuszają nas do tego uwarunkowania rynkowe. Koszty produkcji rosną i mniej zostaje z każdego wyprodukowanego litra mleka – oznajmił Paweł Młynarz, który sam również będzie zabiegał o powiększanie gospodarstwa, tym bardziej, że 19-letni syn Piotrek z zapałem pomaga rodzicom w codziennych pracach i chce być ich następcą.
Jednym z czynników ograniczających rozwój gospodarstwa jest wąska działka o szerokości zaledwie 18 m. Na szczęście jest długa. Do działki dopasowano budynki inwentarskie, które również są wąskie i długie. Krowy korzystają z obory uwięziowej z lat 70., która była modernizowana i rozbudowywana.