StoryEditorWiadomości rolnicze

Nie pozostawili ich samych

11.05.2021., 08:05h
15 stycznia br. w domu Zofii Grochowskiej wybuchł pożar. Wybiegła na zewnątrz, ale nie udało jej się już wrócić po najpotrzebniejsze rzeczy i dokumenty. Ogień bardzo szybko sprawił, że pani Zofia została z niczym. Dzięki dobrym sercom i szczodrości wielu ludzi w miejscu pogorzeliska w ciągu kilku tygodni stanął nowy dom. W pomoc zaangażowali się także dostawcy mleka do Spółdzielni Mleczarskiej Ryki.
lubelskie

Zofia Grochowska w swoim drewnianym domu w Jakuszach w gminie Trzebieszów mieszkała wspólnie z synem, którego podczas pożaru nie było w domu.

– Usłyszałam trzask w drugiej części domu i chciałam zobaczyć, co się dzieje. Kiedy wyszłam do sieni, dopływ powietrza sprawił, że całość błyskawicznie stanęła w ogniu. W jednym momencie straciliśmy wszystko. Na szczęście nie pozostawieni samym sobie. Otrzymaliśmy pomoc z wielu stron. Począwszy od pani Ani Grochowskiej (zbieżność nazwisk przypadkowa), która nas przygarnęła, praktycznie wszyscy wokół nam pomagają. Pomogła między innymi Caritas diecezji siedleckiej, mieszkańcy naszej i sąsiednich wsi oraz wiele osób z dalej położonych miejscowości, którym za wszystko bardzo dziękujemy – mówi ze wzruszeniem Zofia Grochowska.

– Jak zobaczyłam panią Zofię patrzącą na dopalający się dom, zrobiło mi się jej bardzo żal. Od razu wiedziałam, że nie można zostawić jej samej bez pomocy. Zaoferowałam jej nocleg w moim drugim domu, który nie był zamieszkały. Razem z synem pozostanie tam aż do momentu przeprowadzki do swojego nowego domu – mówi Anna Grochowska, sołtyska wsi Jakusze....

Pozostało 79% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. wrzesień 2024 01:06