– Tato zaczynał w ekologii jakieś 20 lat temu. Przeczytał w gazecie o dodatkowych dopłatach do upraw ekologicznych. Postanowił spróbować. Poszło dobrze, teraz ja i moje rodzeństwo kontynuujemy to, co on rozpoczął – mówi Mateusz Umiński z Szarowoli, który swoje gospodarstwo prowadzi od 12 lat. Gospodarstwa nastawione na ekologię ma również jego brat i siostra: Łukasz i Mariola. Formalnie są osobne, ale oczywiście rodzeństwo współpracuje ze sobą. W sumie to prawie 100 ha ekologicznych upraw.
Dobry wybór
– Początki były ciężkie – mówi Zbigniew Umiński, ojciec Mateusza. Przekazał gospodarstwo dzieciom, ale dalej angażuje się w pracę na roli, służąc dzieciom swoim doświadczeniem. – Brakowało dopuszczonych do użytku w ekologii nawozów. Zaczęliśmy więc stosować koński obornik i używamy go do dziś, to doskonały nawóz naturalny. Nie mamy w naszych gospodarstwach zwierząt hodowlanych, nawóz zapewnia zaprzyjaźniony hodowca koni – tłumaczy.
Poza tym na polach zostają wszelkie resztki organiczne, masa zielona np. po skoszeniu kozłka lekarskiego. – Wysiewamy też międzyplony, grykę, różnego rodzaju mieszanki. To potem jest prz...
Ponad dwie trzecie Polaków deklaruje, że jest gotowych zapłacić więcej za rodzimą żywność wytworzoną w sposób ekologiczny – wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez Fundację Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS). Produkcją takiej właśnie żywności z powodzeniem zajmuje się już drugie pokolenie rodziny państwa Umińskich z Szarowoli (pow. tomaszowski).