Pandemia spowodowała duże zamieszanie na rynku żywca wołowego. Niektóre ubojnie w okresie lockdownu wstrzymały pracę, magazyny się zapełniły, co od razu wpłynęło na spadek cen skupu żywca.
– Mówiłem rolnikom, żeby się wstrzymali ze sprzedażą bydła, ale wielu z nich miało nóż na gardle: raty kredytów i inne zobowiązania. Bali się, że będzie gorzej, a to dodatkowo spotęgowało obniżki – komentuje jeden z przedstawicieli ubojni w południowej Polsce.
Przestojów nie ma
Obecnie nie ma przestojów
w sprzedaży wołowiny, jest zbyt
również na rynku krajowym. Dopóki
nic się znowu nie wydarzy
w związku z ewentualnym rozwojem
pandemii i nie będzie zablokowany
transport, nie powinno
być gorzej.
– Na rynkach unijnych bardzo chodliwe są wszystkie elementy typu premium, czyli polędwica, ligawa. Problem mają jednak rolnicy, którzy utrzymywali bydło w celu sprzedaży do Libanu. Libańczycy kupowali żywe zwierzęta, głównie czystorasowe, jednak teraz rynek ten się załamał. Hodowcy, którzy zostali z tym bydłem, na naszym rynku zmuszeni zostali do sprzedaży go w bardzo niskich cenach – zwraca uwagę nasz rozmówca. ...