podkarpackie
– Mieszkamy na wsi. Wiemy, że to może się wiązać z narażeniem na nieprzyjemne zapachy i że to jest normalne – stwierdza pan Krzysztof, który choć sam nie jest rolnikiem, to jednak pochodzi z rodziny z rolniczymi tradycjami. – Ale to, co z wiatrem dociera do nas zza lasu, to jest po prostu koszmar. Tego nie da się porównać z żadnymi zapachami z obory czy chlewni.
Syn śpi u dziadków
W zakładzie Oddział Sarval w Przewrotnem (powiat rzeszowski) „gospodarka odpadami pochodzenia zwierzęcego odbywa się już od ponad 40 lat. W 1997 r. zakład ten stał się częścią grupy SARIA” – informuje strona internetowa SARIA Polska sp. z o.o.
Na podwórku swojego domu, oddalonego o około 600 m w linii prostej od zakładu, pan Krzysztof zainstalował czujnik pokazujący kierunek wiatru. Dzięki temu z wyprzedzeniem wie, że nadciągnie smród. Mówi, że przeważają wiatry wiejące od zakładu. Wraz z innymi mieszkańcami wsi złożył się na drogie urządzenia wskazujące występowanie w powietrzu szkodliwych substancji, takich jak siarkowodór.
– Gdy wiatr wieje od zakładu, wiadomo, że trzeba na noc wywieźć syna do dziadków. Najgorzej bywa mi...