lubelskie
– Nie bez przyczyny mówi się, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Nie spodziewaliśmy się, że tak wielu rolników zaoferuje nam i innym hodowcom z naszej miejscowości pomoc. Zaraz po burzy rozdzwoniły się telefony oferujące wsparcie. Skorzystaliśmy tylko z części oferowanej pomocy. Andrzej Cebula z Lenda Wielkiego i Mariusz Barszcz, koledzy: Łukasz Wojtaś i Zbigniew Kopański z miejscowości Poznań, przekazali nam nieodpłatnie po 1 ha kukurydzy do skoszenia. Najbardziej poruszyło nas, że nawet rolnicy, których wcześniej nie znaliśmy z miejscowości Poznań i Ernestynów zaoferowali nam swoją pomoc. Dziękujemy wszystkim za okazaną solidarność i jesteśmy pewni, że dobro do nich wróci. Chcemy podziękować także Marcinowi Frączkowi, który pomagał w przetransportowaniu skoszonej kukurydzy – mówi Łukasz Szyszko, syn hodowców.
Państwo Szyszkowie wskazali także inny problem spowodowany nawałnicą.
– Praktycznie przez 3 doby nie mieliśmy w gospodarstwie prądu. Było lato, a w zbiorniku mleko, które mogło się skwasić. Na szczęście obawy były niepotrzebne. Nasza spółdzielnia szybko zareagowała i mleko zostało odebrane – dodaje Hal...