małopolskie
Jeśli macie jakieś marzenia i wahacie się, czy się czegoś podjąć, zróbcie to. Nie warto zastanawiać się nad tym, dlaczego miałoby nie wyjść. Lepiej pomyśleć o tym, jak bardzo może się udać. Tak po prostu. Tak, jak robi to Koło Gospodyń Wiejskich w Klimontowie.
– Kiedy weszła ustawa i okazało się, że możemy się zarejestrować i otrzymać dotację od państwa, doszło do zmiany organizacji w kole. Pokoleniowa zmiana okazała się pokojowa i bezbolesna. Dzisiaj panie, które działają w organizacji od kilkudziesięciu lat, współpracują z młodszymi, które przejęły od nich stery – opowiada Aneta Kotyza, przewodnicząca.
Szukały po omacku
Koło w Klimontowie współpracuje ze szkołą podstawową, sołectwem, kółkiem rolniczym, OSP, młodzieżową drużyną pożarniczą dziewcząt, klubem sportowym Agricola oraz chórem parafialnym.
– Nie miałyśmy pojęcia, jak pisać i składać wnioski. Nasze poprzedniczki otrzymywały granty lokalne, raczej małe – od sponsorów, burmistrza, banku. A nas nikt nie przeszkolił w pisaniu projektów. Brakowało nam bardzo takiego szkolenia. Same szukałyśmy po omacku. Na Facebooku często ogłaszane są szk...