Andrzej Pełka
gospodaruje na
38 ha w Jamnie
(woj. łódzkie, gm.
Łowicz). Utrzymuje
ponad 50 szt. bydła,
w tym 27 krów.
Mleko dostarcza
do Okręgowej
Spółdzielni Mleczarskiej w Łowiczu.
– Pandemia koronawirusa niewątpliwie ma wpływ na opłacalność całej produkcji zwierzęcej. Nasza mleczarnia utrzymała cenę mleka, ale inne mniejsze mleczarnie, jakie mamy po sąsiedzku, obniżyły ceny skupu surowca nawet o 20 groszy. Nie mówiąc już o spadku cen żywca wołowego, nawet nie ma chętnych, aby kupić od nas cielęta do dalszego opasu i obory, które wcześniej produkowały wołowinę dziś stoją puste. Myślę, że gdyby uruchomiono interwencyjny skup masła i mleka w proszku, o który tak mocno zabiega KZSM i prezes Broś, to taki mechanizm unormowałby sytuację na rynku, co mogłoby zahamować kolejne obniżki cen skupu. Przez dłuższy okres niezwykle tanie było mleko przerzutowe, na czym najbardziej ucierpiały mleczarnie, które mają mały przerób, bo zarabiały na sprzedaży mleka przerzutowego. Nasza OSM Łowicz jest w zupełnie odwrotnej sytuacji, bo mamy bardzo duży przerób. Natomiast na polach sytuację uratowały deszcze występujące w ostatnich dwóch tygodniach, bo było już bardzo sucho. N...