Nie od dziś wiadomo, że kiełki stanowią źródło wielu witamin i mikroelementów zapewniających zdrowie, dobre samopoczucie i są antidotum na choroby cywilizacyjne. Pomysł kiełkowania docenili mieszkańcy Dalekiego Wschodu i z dobrodziejstw kiełków korzystano już w XVIII wieku. Do nas ten trend również przywędrował i powinniśmy to wykorzystać. Oczywiście z umiarem.
Nie tylko rzeżucha
Obok popularnej u nas wielkanocnej rzeżuchy możemy kiełkować nasiona rzodkiewki, lucerny, pszenicy, słonecznika, grochu, brokułu, czerwonej kapusty, a także buraków ćwikłowych. Na świecie najpopularniejsze są kiełki fasoli mung – ulubiony składnik kuchni azjatyckiej. U nas do najczęściej spożywanych należą kiełki rzodkiewki o ostrym, wyrazistym smaku, które najczęściej dodajemy do twarożku bądź bezpośrednio na kanapkę. Wyjątkowym, orzechowym smakiem charakteryzują się kiełki słonecznika, które można chrupać zamiast czipsów. Kanapkę czy sałatę zaostrzymy lekko pikantnymi w smaku kiełkami brokułu, które uważane są za eliksir młodości. Delikatne w smaku i bogate w witaminy są kiełki lucerny. Kiełki pszenicy – słodkie i mączyste – często dodaje się do gorących potraw i sałatek. Pod...