W końcu zapadła decyzja o zmianie technologii uprawy z tradycyjnej orkowej na bezpłużną, czyli redukującą ilość zabiegów agrotechnicznych. Przy tej technologii gleba wciąż jest mieszana i spulchniana, tylko nie odwracana i nie używamy innych maszyn, a pług stoi i odpoczywa.
Uczymy się na własnych błędach
– Nie zdecydowaliśmy się na taki rodzaj uprawy zakładając, że będzie łatwo, szybko, przyjemnie i oszczędnie. Wiele było rozmów i analiz przed podjęciem decyzji. Doszliśmy do wniosku, że kosztowo wyjdzie podobnie, ale zrobimy to szybciej i będziemy mogli siać więcej ozimin, a mniej jarych, które źle wychodzą na naszych terenach, szczególnie w ostatnich latach, bo zawsze wiosną mamy suszę – wyjaśnia Dominik Kamiński, zarządca gospodarstwa rolnego w miejscowości Szyldak.
Teoretycznie gospodarstwo dysponuje dość dobrymi glebami, bo III i IV klasy, ale są pola, na których jest przegląd gleb od piachu, aż po gliny. Oczywiście są też pola lepsze, bardziej plonotwórcze, ale są też takie, na których mamy sam piach. Z zakwaszeniem pól nie ma problemu, bo od wielu lat regularnie wapnuję kolejne pola, na początku były to pełne dawki raz do rok...
Brak ludzi chętnych do pracy, przestoje spowodowane warunkami atmosferycznymi i ciągły brak czasu powodują, że uprawa prawie 700 ha to regularna walka.