Rolnicy nie mają żadnego interesu w tym, żeby naciągać koła łowieckie na odszkodowania.
Jeśli nie ma większych szkód, nawet ich nie zgłaszają – mówi Jolanta Krawczak
z Borysowa, gm. Żyrzyn. – Nie jesteśmy wrogami kół. Wręcz przeciwnie, chcemy
współpracować z nimi po partnersku. – Teraz ze szkód łowieckich zrobił się temat
polityczny i nagonka na myśliwych – stwierdza Mirosław Niburski, łowczy Koła Łowieckiego
„Sokół 155” w Stawach. – Rolnicy się skarżą, a my staramy się, żeby nie było
konfliktów. Ale wiadomo – ten, co płaci, chciałby płacić jak najmniej, a ten, który bierze,
chciałby brać jak najwięcej.