W sobotę 24 lipca rano we Władysławowie rozpoczął się protest armatorów rybołówstwa rekreacyjnego, wspierany przez AgroUnię. Jak zapowiadają rolnicy, aż do godz. 16.00 będzie blokowana jedyna droga prowadząca na Półwysep Helski. Kierowców czekają więc spore utrudnienia. Organizatorami manifestacji jest Bałtyckie Stowarzyszenie Wędkarstwa Morskiego oraz Stowarzyszenie Armatorów Statków Rybołówstwa Rekreacyjnego.
Z czego wynika protest rolników i rybaków?
Jaki jest powód protestu? Rybacy domagają się wypłaty obiecanych przez rząd rekompensat za brak możliwości połowów dorsza w Bałtyku. W 2020 roku, po tym, jak UE zakazała połowu dorsza, zostało wypracowane porozumienie rządu z rybakami, na mocy którego miały być wypłacane odszkodowania. Jednak do dziś armatorzy nie otrzymali pieniędzy.
– Chcemy z armatorami budować wspólny front. Rybacy od 2020 roku nie mogą łowić dorsza w Bałtyku, a my nie możemy wpuścić kur do kurników i świń do chlewni. Przepisy nie pozwalają nam, tak jak rybakom, pracować. Polska miała wypłacić odszkodowania, ale tego nie zrobiła. Teraz polscy rybacy łowią ryby na zagranicznych kutrach. Wiemy też o 30 osobach, które chciały dojechać, ale zostały zatrzymane – mówił podczas protestu Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.
Od pół roku rybacy są bez pieniędzy
Z kolei w piątek 23 lipca 2021 roku sejmowa Komisja Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wskazała, że rząd powinien podjąć dialog z armatorami. Jednak premier nie odpowiedział na prośby o wyznaczenie terminu spotkania.
– Nie ma woli dialogu ze strony rządu, dlatego będziemy protestować dalej. Cieszymy się, że mamy wsparcie od rolników. A jest dramat, bo od półtora roku jesteśmy bez pieniędzy. Do tej pory zarabialiśmy na przewozie osób, które chciały wędkować. Duże grypy z całego świata przyjeżdżały. Teraz nie mamy takiej możliwości, a Morawiecki obiecał nam pomoc, z której się nie wywiązał - mówił jeden z uczestników protestu na Helu.
[AKTUALIZACJA]
Organizatorzy skrócili protest o 2 godziny. Ma się zakończyć o 14.00
Kamila Szałaj