Jak wygląda struktura kółek rolniczych i kół gospodyń wiejskich na terenie województwa kujawsko-pomorskiego?
– Działają trzy związki wojewódzki i 2 regionalne z podziałem na okręgi: toruński, włocławski i bydgoski. Funkcjonuje 49 kółek gminnych na 64 gminy i 8 powiatów, które zlokalizowane są na terenie dawnego województwa bydgoskiego. Oprócz tego działają gminne rady KGW. Bydgoski WZRKiOR liczy około 8,5 tys. członków. Na naszym terenie działa wiele organizacji zrzeszających gospodynie wiejskie, również takie, które nie są w naszych strukturach. Ustawa o KGW z 2018 roku pozwala w danej wsi na założenie koła i jego rejestrację w ARiMR obok już działającego na starych zasadach, co utrudnia budowanie klimatu do współpracy na rzecz małej ojczyzny. Konkurencja jest dobra ale na takich samych zasadach. Przynależność KGW do struktur WZRKiOR nie przeszkadzała rejestracji w ARiMR. Według danych z września 2020 r. działały w województwie 463 koła, z czego 123 przypadało na region bydgoski, w którym jest ok. 280 KGW niewpisanych do rejestru ARiMR. Koła zrzeszone w WZRKiOR mogły korzystać z dobrodziejstw ustawy, tj. dofinansowania do działalności statutowej. Zachęcaliśmy je do tego, jednak obawa przed biurokracją oraz oderwaniem od tradycji organizacyjnej wspólnoty z Kółkami Rolniczymi nie pozwala na podjęcie tej decyzji. Przepisy dopuszczają trzy formy działania KGW: w ramach WZRKiOR w ARiMR oraz jako nieformalne.
Czym zajmuje się na co dzień WZRKiOR w Bydgoszczy?
– Nasza siedziba znajduje się w Inowrocławiu. Związek ma majątek, który pozwala mu na finansowanie bieżącej działalności statutowej. Nasza codzienna działalność polega na niemal organicznej pracy u podstaw. Nie zatrudniamy ludzi na etatach. Na co dzień pracuje grupa kilkunastu osób, a swoje czynności wykonuje w ramach wolontariatu. Współpracujemy ze szkołami rolniczymi i UTP. Bierzemy udział w realizacji konkursu „Indeks dla Rolnika”. Jesteśmy głosem rolników i ich reprezentantem w komisjach doradczych działających przy instytucjach rządowych, samorządowych w regionie, jak i w kraju. Pomagamy tworzyć prawo, które bezpośrednio dotyczy rolników i mieszkańców wsi.
Związki wojewódzkie tworzą Krajowy Związek Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych. Wy z niego wystąpiliście. Dlaczego?
– Kilka lat temu przyjęto uchwałę rady wojewódzkiej o wyjściu ze struktur krajowych. Było to spowodowane wieloma negatywnymi działaniami prezesa i prezydium KZRKiOR, grożącymi zapaścią finansową. Nasi przedstawiciele, którzy byli delegowani do prac w KZRKiOR, złożyli wtedy swoje rezygnacje. Przyczyną było zagrożenie, że członkowie zarządu Krajowego Związku oraz nasza organizacja wojewódzka będą ponosić odpowiedzialność za długi i zobowiązania KZRKiOR. Jego działalność finansowa nie była transparentna. Według mojej wiedzy z 2017 roku zobowiązania KZRKiOR z tytułu niezapłaconych faktur, podatków, zobowiązań do ZUS sięgały 18–25 mln zł. Związki wojewódzkie praktycznie nie mają wpływu na działalność organów krajowych oraz odbycia statutowego XIV Zjazdu, którego kadencja upłynęła w 2015 r. Nasi przedstawiciele, którzy byli w zarządzie krajowym, na posiedzeniach zarządu do 2012 roku otrzymywali informacje z komisji rewizyjnej odnośnie do bilansu rocznego Krajowego Związku.
Czytaj także: Długi bez końca w KZRKiOR
W następnych latach takie debaty przestały się odbywać. Nie były też podejmowane kolegialnie decyzje o planowaniu budżetu i wydatkach. Nie mieliśmy już wiedzy o tym, co się dzieje w KZRKiOR. To spowodowało, że postanowiliśmy opuścić struktury krajowe. Przepisy UE o swobodzie zrzeszania pozwalają nam na działalność bez członkowstwa w KZRKiOR. Posiadamy osobowość prawną rejestrowaną w KRS oraz status Organizacji Pożytku Publicznego. Przez ostatnie lata powstał nieprawdziwy obraz kółek rolniczych. Są one utożsamiane z warszawską centralą. Tak naprawdę kółka to działacze terenowi, pracujący na rzecz lokalnych społeczności. Działania prezesa Serafina i Zarządu Krajowego nie przyczyniają się do tworzenia klimatu dla podejmowanych inicjatyw lokalnych, wprost odwrotnie, tworzą klimat niechęci współpracy z Kółkami Rolniczymi i jej strukturami.
Centrala KZRKiOR przestała jednak mieć monopol na reprezentowanie rolników oraz gospodyń wiejskich.
– Niemożność prowadzenia polityki związków wojewódzkich w ramach Krajowego Związku wywołała niepokój wielu struktur wojewódzkich. Od wielu lat jego sytuacja organizacyjna, finansowa i wizerunkowa się pogarszała, aby nie powiedzieć, że legła w gruzach. Związki wojewódzkie przestały mieć wgląd w dokumenty finansowe. Nie działała komisja rewizyjna ani sąd koleżeński. Sześć związków wojewódzkich: bydgoski, poznański, łódzki, sandomierski, piotrkowski i sieradzki, oraz pięć stowarzyszeń postanowiło założyć Federację Związków Kółek i Organizacji Rolniczych RP. Jest to inicjatywa, która pozwala zrzeszać się związkom terenowym i działać na zasadach demokratycznych.
Na czym polega działalność Federacji?
– Jesteśmy w grupie podmiotów działających na obszarach wiejskich uwzględnianych przy opiniowaniu regulacji prawnych na szczeblu krajowym, czyli ustaw i rozporządzeń, dotyczących rolnictwa. Wyrażamy nasze stanowisko. Jesteśmy traktowani jako odpowiedzialny i racjonalny partner dla parlamentarnych komisji rolnictwa oraz instytucji rządowych. Współpracujemy z KRIR oraz izbami rolniczymi w terenie. Prowadzimy merytoryczny dialog polegający na wymianie argumentów. Niedawno z ministrem Pudą rozmawialiśmy między innymi na temat sytuacji na rynkach oraz hodowli i produkcji trzody chlewnej, wołowiny i drobiarstwa. Poruszaliśmy kwestie związane z finansowaniem KGW oraz krajowym Planem Strategicznym WPR na lata 2023–2027.
Jaka jest różnica między działalnością kółek w ramach Federacji i w strukturze KZRKiOR?
– Mamy możliwość wypowiadania się w sprawach ważnych dla naszych członków. Biorą oni udział w różnych gremiach społecznych na terenie gmin, powiatów i województw. Jesteśmy obecni na szczeblu krajowym, a państwowe instytucje uznają naszą rangę i fakt, że jesteśmy głosem rolników, których reprezentujemy.
Działamy krótko, ale nasza pozycja systematycznie się umacnia. Stajemy się partnerami dla organów administracji państwowej. Traktują nas poważnie i liczą się z naszym zdaniem oraz uwagami. Występowaliśmy m.in. w sprawie zmian przepisów dotyczących wyznaczania stref ASF. Zabiegamy, aby nasza przedstawicielka mogła reprezentować interesy KGW w ramach międzynarodowej organizacji COPA. KZRKiOR został z niej usunięty. Chcemy, dokładając wszelkich starań, reprezentować w Europie interesy gospodyń wiejskich i rolników.
Jakie są plany Federacji na 2021 rok?
– Ich realizacja może być trudna ze względu na ograniczenia sanitarne. Będziemy wzmacniać naszą pozycję. Skupimy się na realizacji zadań przez kółka rolnicze i koła gospodyń wiejskich dla ich lokalnych społeczności. Będziemy wzmacniać struktury terenowe i pomagać im. Chcemy skupić się na budowie społeczeństwa obywatelskiego na wsiach. Dalej będziemy robić to, z czego słyniemy, czyli między innymi organizować wypoczynek dla dzieci wiejskich oraz udzielać pomocy prawnej rolnikom. Zgłosiliśmy naszych kandydatów do komisji zarządzających funduszy promocji żywności. Liczymy na to, że minister Grzegorz Puda przy podejmowaniu decyzji o tym, kto będzie w nich zasiadał, weźmie pod uwagę, że Federacja ma ogromną liczbę członków, których reprezentuje. Pod tym względem jesteśmy tuż za KRIR największą organizacją czynną działającą w środowisku wiejskim i rolniczym.
Rozmawiał Tomasz Ślęzak
fot. arch. red.; T. Ślęzak