StoryEditorInterwencje

Nowa ekspresówka podzieli rolnikom podwórka, łąk i i pola

17.05.2020., 08:05h
Czy w XXI wieku droga szybkiego ruchu może zostać wytyczona w bliskim sąsiedztwie domów, przeciąć gospodarstwa rolne, a także siedliska chronionych zwierząt? Okazuje się, że tak. Mieszkańcy Lubyczy Królewskiej życzą projektantowi tej trasy, żeby zamieszkał w takim sąsiedztwie, jakie przewidział dla nich.

Nowa droga ma przebiegać przez ich podwórko, a w sąsiedztwie ma zostać wybudowany zbiornik na wodę spływającą z drogi

– Proszę spojrzeć! – Wiktoria Czuczumaj pokazuje na gospodarstwo, w którym mieszka z mężem oraz córką i jej rodziną. Znajduje się ono na skraju Lubyczy Królewskiej od strony Tomaszowa Lubelskiego. – Przecież ta droga przetnie nam podwórko! Jakby tego było mało, ktoś wymyślił, że ma tu być zbiornik na wodę spływającą z drogi. Kawałek dalej mamy truskawki. Zamierzaliśmy przejść na ich ekologiczną uprawę. Teraz możemy o tym zapomnieć. Starsza pani obawia się, że jesień jej życia zamieni się w koszmar.

Ekspresówka ma wyprowadzić ruch poza miasteczka, ale czyim kosztem? Rolników oczywiście

Obecnie krajowa siedemnastka prowadząca w stronę granicy z Ukrainą przecina miasteczko na pół. Jej nowy przebieg miał wyprowadzić ruch tirów poza Lubyczę. Pierwszy sygnał, że coś zaczyna się w sprawie drogi dziać, pojawił się w marcu. Miało się wówczas odbyć spotkanie z mieszkańcami na temat tej inwestycji. Szybko się okazało, że z powodu pandemii koronawirusa do niego nie dojdzie.

Czytaj także: Protest rolników spod Kalisza. Walczą o swoją ziemię, która ma pójść pod obwodnicę

Renata Matyjanka mieszka po sąsiedzku z uprawami truskawek pani Wiktorii. Jej dom jest jednym z tych, które znajdą się najbliżej planowanej ekspresówki. Pani Renata wysłała więc mail z pytaniami do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Gdy rozmawialiśmy pod koniec kwietnia, wciąż czekała na odpowiedź.

Mieszkańcy drodze się nie sprzeciwiają, chcą zostać wysłuchani przez inwestora

– Już po świętach pojawili się ludzie przeprowadzający jakieś odwierty – opowiada. – Nie wyobrażam sobie, żeby ta droga miała być wybudowana bez uwzględnienia naszych uwag. Oczywiście jest potrzebna, ale oczekujemy wysłuchania naszych zastrzeżeń i ich uwzględnienia. Bo droga szybkiego ruchu kilka metrów od granicy działki to jednak przesada. Szczególnie, że tu miejsca nie brakuje i można poprowadzić trasę inaczej.

Jak powstawał projekt drogi? Rolniczy przypuszczają, że bez wizji lokalnej

Pani Renata przypuszcza, podobnie jak inni nasi rozmówcy, że projekt drogi został przygotowany bez wizji lokalnej, która uzmysłowiłaby projektantom konieczność wprowadzenia zmian. Marek Mucha mieszka przy ul. Moniuszki, ok. 100 m od planowanej drogi. Przyjechał do Lubyczy do szkoły, do istniejącego jeszcze wtedy technikum rolniczego i już tu został.

– Pchają się nam z tą drogą w nowe osiedle. Tragedia po prostu. Robotnicy, którzy znakowali drzewa, przecierali oczy ze zdumienia. Pytali, czy ktoś, kto projektował trasę, wiedział, co robi.

Lokalny samorząd również sprzeciwia się planowanej inwestycji drogi ekspresowej w takim stanie, jak obecnie

Mariusz Kuśmierczak, który kilkanaście lat temu zbudował dom przy ul. Moniuszki, jest wściekły na drogowców. – Żądamy zmiany planów – mówi w imieniu sąsiadów i swoim.

Jerzy Bodnar, sołtys wsi Kniazie, graniczącej z Lubyczą, mówi, że budowa zniszczy żeremia bobrów, pokazuje na rozłożyste drzewo, gdzie gniazduje para chronionych orzełków (najmniejszy gatunek orła). Według niego zostanie wycięte, bo znajduje się na trasie planowanej drogi.

Jego córka zwraca uwagę na walory turystyczne terenów, które ekspresówka zniszczy:
– W ruinach cerkwi i w pobliskich plenerach były kręcone sceny nominowanego do Oscara filmu „Zimna wojna”. Coraz więcej turystów przyjeżdża oglądać te miejsca. A w tym roku miała tu być kolejna ekipa filmowa. Wiadomo, że nie przyjadą na budowę…

Czytaj także: Czy obwodnica Kalisza powstanie kosztem rolników?

Burmistrz Lubyczy Królewskiej Marek Łuszczyński uważa, że przebudowa trasy S17 jest bardzo potrzebna. Ale nie w proponowanym przez drogowców kształcie.

– Nie podoba mi się rozdzielenie miejskich terenów i lokalizacja węzła – stwierdza. Problem z proponowanym przebiegiem trasy to skutek wyciągnięcia przez drogowców z zamrażarki planów budowy sprzed 15–20 lat.

– Od tamtej pory wiele się zmieniło. Lubycza nie jest już wsią, uzyskała prawa miejskie i rozbudowała się w stronę planowanej drogi. Wchłonęła też dwie miejscowości, w tym jedną położoną po drugiej stronie planowanej ekspresówki. Gdyby wariant proponowany przez drogowców miał być realizowany, droga szybkiego ruchu zostałaby poprowadzona przez miasto, a w jego granicach znalazłby się także węzeł drogowy – dodaje burmistrz. – Rolnicy będą musieli pokonać wiele kilometrów, żeby dojechać na pola, które dziś widzą z okien.

Projekt przebiegu trasy S17 powinien być zmieniony

16 kwietnia minął termin składania uwag do projektu.

– Wcześniej miało się odbyć spotkanie zainteresowanych mieszkańców z drogowcami, z powodu epidemii zostało odwołane. Uważam, że można je było przeprowadzić w bezpieczny sposób, np. mieszkańcy mogli wchodzić na spotkanie pojedynczo – mówi Marek Łuszczyński.

Gmina w piśmie do lubelskiego oddziału GDDKiA 16 kwietnia wytknęła szereg uchybień i wezwała do ich zmiany. W piśmie czytamy m.in. o braku dojazdów do pól oraz przejściu dla zwierząt w miejscu, z którego nie będą mogły korzystać. Proponowana lokalizacja zbiornika na wody opadowe może grozić podtopieniami znajdujących się w pobliżu budynków.

Gmina oczekuje też od drogowców innej lokalizacji węzła. Jeśli nic się w tej kwestii nie zmieni, lokalna ul. Szkolna, przy której w ostatnich latach wybudowano wiele domów, zmieniłaby się w ruchliwą drogę dojazdową do ekspresówki. Projekt S17 wymusza wyburzenie budynku, w którym znajdują się świetlica wiejska i sklep. Kolejny problem to brak połączenia drogi zbiorczej z drogą gminną. Część mieszkańców wsi Potoki straci dostęp do swoich pól.

Burmistrz zaproponował drogowcom spotkanie w celu omówienia tych kwestii i znalezienia satysfakcjonujących wszystkich rozwiązań. Prawie półtora miesiąca później, czyli gdy rozmawialiśmy z burmistrzem (30 kwietnia), gmina nie otrzymała jeszcze z lubelskiej GDDKiA odpowiedzi.

Kiedy ruszą prace? GDDKiA zamierza rozpocząć budową już za 2 lata

W imieniu drogowców wypowiedział się rzecznik lubelskiego oddziału GDDKiA. Łukasz Minkiewicz informuje, że trwa opracowywanie koncepcji programowej dla budowy drogi ekspresowej S17 Piaski – Hrebenne, obejmującej m.in. odcinek Tomaszów Lubelski – Hrebenne.

Wstępny harmonogram zakłada, że roboty budowlane będą prowadzone w latach 2023–2025, a odległość od planowanego węzła do centrum Lubyczy wynosi około kilometra.

Rzecznik w przekazanej „Tygodnikowi” informacji napisał m.in., że „…już na przełomie lat 2007 i 2008 zainicjowane zostały nieformalne konsultacje społeczne, z wyprzedzeniem czasowym pozwalającym na wybór takiego przebiegu przyszłej drogi ekspresowej S17, który byłby optymalny pod względem technicznym, najmniej konfliktowy i w miarę zgodny z oczekiwaniami mieszkańców. (...) W urzędach gmin wyłożone były do wglądu materiały projektowe (…) dotyczące inwestycji (zawierające po kilka wariantów przebiegu projektowanej trasy drogi S17) oraz zeszyty do opiniowania opracowań. W trakcie konsultacji otrzymano szereg uwag, opinii i propozycji rozwiązań, które poddane zostały wnikliwej analizie. (...) W miarę możliwości uwagi i wnioski dotyczące przebiegu całej trasy drogi ekspresowej S17 zostały uwzględnione w dokumentacji projektowej…”.

Następnie rzecznik stwierdza, że na etapie wydawania decyzji środowiskowej „RDOŚ w Lublinie zapewnił udział społeczeństwa. Postępowania z udziałem społeczeństwa miały miejsce trzykrotnie w 2013 i 2014 r. Uwagi i wnioski w formie pisemnej, elektronicznej i ustnej zainteresowani mogli składać do RDOŚ w Lublinie”.

Łukasz Minkiewicz przekazuje też, że w ramach obecnie opracowywanej koncepcji programowej zostały zaplanowane działania informacyjne. Jednak w związku z epidemią zapadła decyzja o zmianie ich charakteru. Dokumentacja została przekazana w wersji papierowej i elektronicznej do gmin, by mogły one udostępnić ją na swoich stronach internetowych, umożliwiając mieszkańcom zapoznanie się z nią. Dokumentacja oraz wzór wniosku zostały również udostępnione na stronach internetowych GDDKiA Lublin i jednostki projektującej. „Mieszkańcy mogli zgłaszać pytania i wnioski dotyczące rozwiązań usprawniających obsługę ruchu lokalnego” – pisze rzecznik.

Decyzja została podjęta przed laty. Zmiana przebiegu nowej ekspresówki nie jest formalnie możliwa

Kluczowa dla mieszkańców decyzja zapadła 8 kwietnia 2016 r., kiedy to RDOŚ w Lublinie wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Decyzja ustaliła korytarz drogi ekspresowej S17 na odcinku Zamość – Hrebenne, a w listopadzie 2018 stała się ostateczna.

„Z punktu widzenia formalnoprawnego zmiana przebiegu drogi ekspresowej S17 nie jest obecnie możliwa” – napisał Łukasz Minkiewicz. I dalej: „Zmiana przebiegu korytarza drogowego w jednym miejscu pociąga za sobą kolizje z istniejącymi nieruchomościami w innym miejscu (...)”. Rzecznik obiecuje powstanie dróg obsługujących ruch lokalny, w tym m.in. dojazdy do nieruchomości, które przetnie trasa.

Pytany o kwestie zniszczenia siedlisk zwierząt chronionych odpowiada m.in., że „planowane rozwiązania minimalizujące wpływ projektowanej drogi na ciągłość obszarów siedliskowych i korytarzy ekologicznych na dalszym etapie realizacji inwestycji podlegać będą weryfikacji i uszczegółowieniu”.

Krzysztof Janisławski
fot. K. Janisławski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 03:23