Heerenveen w Holandii policja oddała strzał w kierunku protestujących rolników
Holenderscy farmerzy blokują ulice i protestują w całym kraju. Rząd zapowiedział stanowcza reakcję na takie działania rolników. Nikt jednak nie przypuszczał, że dojdzie do niebezpiecznej sytuacji, w której policja odda strzały w kierunku protestujących. Jak tłumaczy się holenderska policja?
Policja: To była odpowiedź na „niebezpieczną sytuację”
O ile wszyscy potępiają działania policjanta, który miał wystrzelić pocisk w kierunku protestujących, o tyle holenderska policja wydaje się być niewzruszona. Holenderscy stróże prawa tłumaczą, że reakcja policjanta była odpowiedzią na „niebezpieczną sytuację”. Sam strzał padł w momencie, gdy rolnicy próbowali ominąć policyjną blokadę i przedostać się na autostradę.
Kula wystrzelona z policyjnego pistoletu nie była wymierzona w górę, ale bezpośrednio w ciągnik rolniczy, nie w opony, aby udaremnić dalszą jazdę traktorowi, ale w sam pojazd. Strzał miał zostać oddany na oślep.
Minister sprawiedliwości dla holenderskiego rządu zapowiedział powołanie komisji, która ma zbadać „incydent z użyciem broni”. Swoje postepowanie wszczął Krajowy Wydział Śledczy.
3 zatrzymanych po protestach. W tym 16-latek
Po proteście w Heerenveen policja zatrzymała trzy osoby. Pośród nich jest 16-latek, w kierunku którego miał zostać oddany strzał.
#Police are now shooting at protesting citizens in the Netherlands.
So much for a free country...#FarmersProtest #boereninopstand #policeshooting #FarmersProtest #Heerenveen #freedom pic.twitter.com/7SdqiNx23B — JulesAmiens (@JulesAmiens) July 5, 2022
- Nie rozumiem, dlaczego policjanci strzelali do niego, a nie w opony, przecież on mógł umrzeć - powiedziała dziennikowi "Algemeen Dagblad" matka zatrzymanego chłopca.
Dlaczego holenderscy rolnicy protestują?
Protest rolników w Holandii trwa od 4 lipca. Farmerzy protestują przeciw polityce rządu, która zakłada znaczne ograniczenie emisji tlenku azotu. Na niektórych terenach ma ono sięgnąć nawet 70 procent, zaś w skali całego kraju 50 procent.
Michał Czubak
Fot.