Holandia. Dziesiątki tysięcy rolników na ulicach całego kraju
Protest holenderskich rolników ma charakter ogólnokrajowy. Szacuje się, że w ubiegłym tygodniu około 40 tysięcy rolników swoimi ciągnikami wyjechało na ulice miast, miasteczek i stolic regionów, by zaprotestować w ten sposób przeciwko rządowej polityce ograniczenia emisyjności szkodliwych zanieczyszczeń wytwarzanych przez zwierzęta gospodarskie.
Nieunikniona transformacja albo zamknięcie gospodarstw
Rząd w Holandii do 2030 roku chce obniżyć emisje zanieczyszczeń, głównie tlenku azotu i amoniaku o 50 procent w skali kraju, zaś na terenach naturalnych i rolniczych aż o 70 procent. Rządzący mówią, że jest to nieuniknione i ostrzegają rolników, że muszą się dostosować do nowych wymogów, albo zamknąć swoje gospodarstwo.
Szacunkowo licząc oznacza to likwidację 30 proc. ferm bydła w kraju.
Rolnicy chcą być traktowani tak samo jak inne branże
Protestujący rolnicy uważają, że są nierówno traktowani i postrzegani jako truciciele. Wskazują że inna branże, jak lotnictwo, budownictwo czy transport, również przyczyniają się do emisji zanieczyszczeń szkodliwych dla środowiska, ale to właśnie na rolnikach wiesza się psy i na nich nakłada się największe ograniczenia.
La police néerlandaise utilise du gaz lacrymogènes pour évacuer le blocage du centre de distribution de Zwolle. Évacuation par la force de plusieurs blocages ce soir aux Pays-Bas #boereninopstand #PaysBas pic.twitter.com/JbDURUmhJm
— Anonyme Citoyen (@AnonymeCitoyen) July 4, 2022
Rząd holenderski potępia działania rolników
Premier Mark Rutte, który przebywał w tym czasie na szczycie NATO, w mocnych słowach skrytykował działania protestujących w jego kraju rolników. - Wolność słowa i prawo do demonstracji są istotną częścią naszego demokratycznego społeczeństwa i zawsze będę ich bronić, zastraszanie urzędników. Nigdy tego nie zaakceptujemy – oświadczył szef holenderskiego rządu.
Michał Czubak
fot. Anonyme Citoyen / Twitter.com