Szaleństwo, a dokładniej problemy z zapewnieniem materiału do ogrzewania na nadchodzącą zimę, z jakim mamy do czynienia w tym roku jest nie do opisana. Cena za tonę węgla, jak i innych nośników energetycznych jest szokująco wysoka. Co więcej, już od kilku tygodni jest problem z dostępnością opału. Chociaż mamy środek lata, ludzie i wszystkie branże martwią się o zbliżającym się z każdym tygodniem sezonem grzewczym.
Rząd prowadzi prace nad projektem ustawy, która umożliwi państwu polskiemu wsparcie odbiorców indywidualnych w zakupie opału, aby chociaż minimalnie zrekompensować jego brak albo/i jego wysokie ceny. Niestety nikt tu nie myśli o branżach, które są krytyczne dla gospodarki, a więc np. o rolnictwie, przemyśle mleczarskim oraz o indywidualnych rolnikach, plantatorach i hodowcach.
Bez gazu zboże zgnije w magazynie
Ryszard Borys, Prezes DIR w apelu do ministerstwa rolnictwa wskazuje, że gaz i olej napędowy, jako nośniki energii, gwarantują zachowanie ciągłości produkcji rolnej i jej opłacalności, o ile ich cena jest na normlanym poziomie.
Są one wykorzystywane do suszenia płodów rolnych (np. rzepaku, kukurydzy, zbóż). Jeśli rolników nie będzie stać na zakup opału do suszarni, ziarno przechowywane przez rolników będzie mokre lub niedosuszone. Rozwiązaniem, jak wskazuje R. Borys, może być system rekompensat na zakup oleju opałowego i gazu wykorzystywanych do produkcji rolniczej, na wzór planowanych dopłat do ogrzewania.
Problem z drogim gazem i prądem dotkliwy także dla przemysłu mleczarskiego
Tego samego dnia, 8 sierpnia 2022 roku, Związek Polskich Przetwórców Mleka przedstawił stanowisko branży mleczarskiej w związku potencjalnych ograniczeń w dostawie prądu i gazu, które mają być wsparte przygotowywanymi w tym celu przepisami.
Niestety, zmiany w prawie zostały przygotowane bez niezbędnej analizy potrzeb branży i niebezpieczeństw, jakie za sobą niosą takie ograniczenia, przez co nie uwzględniają specyfiki branży mleczarskiej. Planowane ograniczenia, jakie chcą wprowadzić dostawcy energii i gazu, stanowią zagrożenie dla utrzymania produkcji, magazynowania, a nawet funkcjonowania przyzakładowych oczyszczalni ścieków! Na czym dokładnie polega?
Braki w dostawie prądu i gazu spowodują miliardowe straty w sektorze mleczarskim
Jak podkreśla Marcin Hydzik, Prezes Zarządu ZPPM, mleko jest specyficznym surowcem, który nie może czekać na przetworzenie, a produkty z niego wytwarzane nie przetrwają bez określonego poziomu dostaw energii. Jak wynika z analiz branży mleczarskiej, kryzys zacznie się już po 2-3 dniach po wprowadzeniu ograniczeń. Co więcej, w efekcie domina, przerwanie procesów produkcyjnych, doprowadzi do niedoborów wyrobów na rynku, mleczarnie będą stratne i staną się niewypłacane względem rolników dostarczających mleko, którego nie będą od nich odbierać. A to będzie musiało zostać wylane, ponieważ takich ilości nie da się zutylizować.
- Ograniczenie dostaw energii i gazu spowoduje przerwanie procesów produkcyjnych, co skutkować będzie niedoborem wyrobów na rynku i poważnymi stratami finansowymi dla zakładów. Nie należy zapominać, że jednocześnie straty poniosą rolnicy - producenci mleka, od których surowiec po prostu nie będzie odbierany - dodaje. To natomiast może prowadzić do sytuacji, w której w sklepach nie będzie mleka.
ZPPM proponuje wprowadzenie zmian w rozporządzeniach Rady Ministrów, które pozwoliłyby utrzymać funkcjonowanie zakładów przetwórstwa mlecznego w sytuacji, gdy konieczne będzie zmniejszenie dostaw prądu czy gazu. Okazuje się jednak, że rząd pozostał głuchy na apel przedstawicieli branży mleczarskiej, nie podejmuje aktywnych działań na rzecz objęcia ochroną przemysłu mleczarskiego przed czynnikami mającymi negatywny wpływ na działalność nie tylko zakładów przetwórczych, ale także rolników - producentów mleka.
O tym problemie mówiono już zresztą tuż po wybuchu wojny na Ukrainie i w czerwcu.
- Jeśli nie będziemy mogli przerabiać mleka z powodu ograniczeń drastycznych obu czynników, nie będziemy mogli odebrać mleka od rolników, a oni z kolei będą musieli je wylać. Dziś wielu z nich mówi, że wyleje przed Sejmem - mówiła Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka.
Czy będą dopłaty do pelletu, drewna i oleju opałowego?
Po fiasku wcześniejszego pomysłu rządu ws. zapewnienia źródeł ogrzewania domów w zimie (dodatek do węgla w wys. 3 tys. zł), aby zminimalizować negatywne skutki kryzysu na rynku paliw wprowadza rozwiązanie w postaci dodatku do źródeł ciepła.
Wsparcie ma mieć charakter jednorazowej pomocy i będzie dotyczyło zakupu źródeł ciepła, takich jak: pellet drzewny, drewno kawałkowe lub inny rodzaj biomasy, m.in. brykiet drzewny, słoma lub ziarna zbóż lub skroplony gaz LPG albo olej opałowy.
Warunkiem uzyskania pomocy jest złożenie deklaracji o emisyjności budynków i rodzaju stosowanego źródła ciepła oraz opału. Gospodarstwa miały na to rok, a termin minął 30 czerwca 2022 roku. Dotacja będzie wynosić od 500 zł do 3 tys. zł w zależności od zdeklarowanego SEEB źródła opału.
Ta pomoc nie ma progów dochodowych, a więc wsparcie otrzyma każdy, kto złoży wniosek do właściwego Urzędu Gminy względem miejsca zamieszkania. Termin składania wniosków kończy się 30 listopada. O pomoc finansową nie mogą wnioskować osoby, które złożyły już wniosek lub którym przyznano dodatek węglowy. Więcej informacji w artykule: Dopłata do drewna, słomy, zbóż, pelletu i gazu – kwoty wsparcia, warunki i wnioski.
Oprac. Natalia Marciniak-Musiał
fot. pixabay