Szacowanie i likwidacja szkód z ubezpieczenia kombajnu
Z redakcją TPR skontaktował się Piotr Jarczak, rolnik ze Smoligowa na Zamojszczyźnie.
– Chcę się podzielić z czytelnikami informacją, jak firma InterRisk podeszła do szacowania i likwidacji szkody z ubezpieczenia AC kombajnu marki John Deere należącego do mojego i żony gospodarstwa – rozpoczął rozmowę.
Ta historia rozpoczyna się 21 lipca ub. roku.
– Tego dnia w miejscowości Wereszyn miałem awarię kombajnu – opowiada rolnik. – Urwał się wentylator i wbił się w chłodnicę. Wyciekł z niej płyn. Uszkodzonych zostało też kilka innych części. Przyczyną awarii była prawdopodobnie odłamana gałąź z drzewa. Leżała na drodze pod chłodnicą.
Piotr Jarczak relacjonuje, że kombajn nie mógł kontynuować jazdy.
– Musieliśmy go odholować do najbliższego gospodarstwa – stwierdza.
Pojazd był ubezpieczony w firmie InterRisk, rolnik skontaktował się więc z ubezpieczycielem w sprawie szkody.
– Na infolinii dowiedziałem się, że mam złożyć wniosek przez Internet – kontynuuje rolnik. – Tak zrobiłem. Jednocześnie skontaktowałem się z serwisem w Zamościu. Okazało się, że czas oczekiwania na mechaników to ponad 10 dni.
Rolnik mówi, że aby skrócić czas oczekiwania na naprawę, we własnym zakresie w gospodarstwie wymontował uszkodzone podzespoły.
– Chodziło o to, żeby od razu było wiadomo, jakie części trzeba zamówić. Nie czekając z tym na mechaników, oszczędzaliśmy cenny w środku sezonu żniwnego czas – wyjaśnia Piotr Jarczak. – Okazało się zresztą, że za sprowadzenie części w ekspresowym tempie musiałem zapłacić dodatkowe 2500 zł.
25 lipca skontaktował się z nim telefonicznie rzeczoznawca.
– Poinformowałem go, że kombajn jest w trakcie naprawy i że czekamy na części. Powiedział, żebym wysłał mu zdjęcia uszkodzeń kombajnu. Tak zrobiłem, a on potwierdził ich otrzymanie.
Mijały tygodnie, a rolnik nie miał żadnej informacji, co ze szkodą.
– Zacząłem interesować się sprawą. 1 września dostaliśmy pismo z InterRisk. Chcieli kolejnych informacji, napisali też, że zmienił się rzeczoznawca.
"Dodatkowe postępowanie wyjaśniające". Po co?
W piśmie od ubezpieczyciela znalazła się informacja, że „wszczęto dodatkowe postępowanie wyjaśniające w sprawie, mające na celu ustalenie okoliczności szkody i jej rozmiaru”. Nowy rzeczoznawca przyjechał do gospodarstwa. A 28 września InterRisk wystosował pismo, w którym poinformował o odmowie wypłaty odszkodowania. „(...) TU InterRisk stoi na stanowisku, że pojazd nie wymagał natychmiastowej naprawy koniecznej bez dokonania oględzin przez InterRisk. Przedłożone przez zgłaszającego szkodę fotografie uszkodzonych elementów nie posiadają cech identyfikacyjnych, które pozwalałyby na przypisanie ich do ubezpieczonego pojazdu. Ubezpieczający uchybił obowiązkom wynikającym z zawartej przez niego umowy. Powyżej cytowany obowiązek nałożony przez OWU na ubezpieczającego ma na celu umożliwienie weryfikacji zajścia wypadku ubezpieczeniowego, za który TU InterRisk ma przyjąć odpowiedzialność. Ponadto wykonane w sprawie czynności wyjaśniające nie potwierdziły okoliczności szkody, jakie zostały podane w jej zgłoszeniu. Wykonane oględziny wykazały, że ani ponad pobocze drogi, a tym bardziej ponad jezdnię we wskazanym miejscu zdarzenia brak jest konarów, które mogłyby się dostać do wnętrza poruszającego się w tym miejscu pojazdu. Zatem zgłaszane uszkodzenia pojazdu powstały w okolicznościach innych niż podane w zgłoszeniu szkody i brak jest w tym przypadku możliwości potwierdzenia wypadku ubezpieczeniowego. W tej sytuacji InterRisk (...) informuje, że nie znajduje podstaw prawnych do przyjęcia odpowiedzialności odszkodowawczej”.
Piotr Jarczak jest zbulwersowany uzasadnieniem
– Kto może sobie pozwolić w żniwa na czekanie tygodniami na przyjazd rzeczoznawcy kombajnu? – pyta. – A co do okoliczności wypadku: Są świadkowie, czyli mój chrześniak, który prowadził wówczas kombajn, a także właściciel gospodarstwa, dokąd go odholowaliśmy. Widzieli uszkodzony kombajn na drodze, widzieli też uszkodzenia.
Na dowód, że konary na drzewach były i stanowiły zagrożenie, rolnik przedstawia pismo z 12 lipca do Zarządu Dróg Powiatowych w Hrubieszowie podpisane przez 10 mieszkańców: „Zwracamy się z prośbą o usunięcie odnogi drzewa na samym początku drogi powiatowej nr 3441L w Wereszynie ze względu na to, że wymieniona odnoga znajduje się na wysokości około 3 m, a maszyny rolnicze typu kombajny zbożowe mają ponad 4 m wysokości. Uniemożliwia to przejazd tą drogą maszyn rolniczych”.
Piotr Jarczak nie zdecydował się na odwoływanie się od decyzji ubezpieczyciela i ewentualną drogę sądową, ponieważ „nie chciał tracić pieniędzy i nerwów na kopanie się z koniem”. Okazało się jednak, że na tym sprawa się nie zakończyła.
– W lutym dostałem informację z policji, że mam stawić się na przesłuchanie – mówi rolnik. – Byłem w szoku, bo okazało się, że InterRisk złożył na mnie zawiadomienie. Według nich miałem próbować wyłudzić kwotę… 26 700 zł.
Rolnik został już przesłuchany na komisariacie
– Złożyłem zeznania, opowiedziałem, jak cała sprawa wyglądała, i spokojnie czekam, co będzie dalej – opowiada Piotr Jarczak.
– Cała wieś widziała, że ten kombajn u mnie stał po tym, jak doszło do wypadku – mówi Dariusz Małek. – Konary w tym miejscu to od dawna problem, trudno przejechać z większym sprzętem.
Aspirant sztabowa Edyta Krystkowiak z hrubieszowskiej policji potwierdza, że toczy się postępowanie przygotowawcze w sprawie, a nie przeciw komuś.
– Rolnik został 16 lutego przesłuchany w charakterze świadka, a dochodzenie jest prowadzone w kierunku artykułu dotyczącego usiłowania wyłudzenia odszkodowania. Powołany został biegły – mówi policjantka.
W Prokuraturze Rejonowej w Hrubieszowie spodziewają się opinii biegłego do 17 marca. Decyzji, co dalej w tej sprawie, można oczekiwać do końca marca.
Skierowałem szereg pytań dotyczących tej sprawy do InterRisk. Zamiast odpowiedzi na moje pytania otrzymałem oświadczenie: „(…) Okoliczności wystąpienia szkody, jak i jej zakres wzbudziły nasze poważne wątpliwości, dlatego obecnie jest prowadzone postępowanie przygotowawcze przez Wydział Kryminalny Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie (...) i na tym etapie (...) InterRisk nie może udzielać żadnych informacji w tej sprawie. (...) Liczymy, że w przygotowywanym przez Pana artykule pojawi się obiektywna ocena tej sprawy. Jesteśmy do Pana dyspozycji i zapraszamy do kontaktu w przypadku dodatkowych pytań”. Oświadczenie podpisała Agnieszka Lubowiecka, dyr. Departamentu Marketingu i PR InterRisk.
Krzysztof Janisławski
fot. K. Janisławski