Pomorze. Krowa kopnęła rolnika w brzuch
Do wypadku doszło w marcu ubiegłego roku. Rolnik został kopnięty w brzuch przez krowę. Wypadek miał miejsce podczas porannego obrządku krów. Rolnik z silnym bólem brzucha trafił na SOR. Tam zdiagnozowano u niego pęknięcie wyrostka robaczkowego. Po otwarciu jamy brzusznej lekarz odkrył jednak poważniejsze zmiany - postępującą w błyskawicznym tempie martwicę jelit. Potrzebna była pilna operacja ratująca życie rolnika.
KRUS mówi: „żadnego wypadku nie było”
Po długiej i wyczerpującej hospitalizacji rolnik zgłosił do KRUS wniosek o wypłatę z tytułu odszkodowania za wypadek przy pracy. Ku jego zdziwieniu KRUS mu odmówił, tłumacząc, że żadnego wypadku nie było, a operacja i leczenie miała być skutkiem jego chorób. Zdaniem Kasy, nie miało to związku z kopnięciem krowy.
Rolnik wygrał w sądzie z KRUS
Młody rolnik postanowił walczyć w sądzie o sprawiedliwość. Sąd w Toruniu wydał decyzję korzystną dla rolnika. Zdaniem sądu, który przeanalizował całą dokumentację medyczną, to właśnie kopnięcie krowy spowodowało ból i cierpienie, a w konsekwencji konieczność operacji. Ponadto u rolnika nie występowały żadne choroby przewlekłe. Konkluzje opinii biegłego korelowały z zeznaniami świadka - lekarza operującego ubezpieczonego, który przyznał, że to uderzenie mogło spowodować objawy. Z doświadczenia życiowego wynika, że skoro w toku leczenia ubezpieczonego, po przyjęciu go do szpitala, nie ujawniono żadnej przyczyny niedokrwistości jelit, to musiało ono powstać na skutek czynnika zewnętrznego. Uderzenie kopytem przez jałówkę odpowiada tym warunkom - tłumaczył sędzia Andrzej Kurzych, cyt. przez „Gazetę Pomorską”.
Na tej podstawie toruński sąd przyznał mu 103 tys. odszkodowania za wypadek przy pracy.
Wyrok nie jest prawomocny.
Michał Czubak
Fot. arch. red.
