To druga część opinii rolników z Mazowsza i jednocześnie członków Mazowieckiej Izby Rolniczej na temat obecnej sytuacji w rolnictwie. Tym razem swoją opinią dzielą się rolnik utrzymujący bydło mleczne oraz gospodarz uprawiający m.in. kukurydzę, facelię, słonecznik, rzepak, pszenicę i buraki cukrowe.
To co się dzieje z cenami mleka to ciężko opisać
Marek Bloch gospodaruje na 40 ha, w tym 16 ha własnych na terenie gminy Długosiodło (pow. wyszkowski). Uprawia żyto, owies, kukurydzę na kiszonkę oraz łąki. Utrzymuje 25 krów mlecznych, jałówki, opasy i 6 koni zimnokrwistych. Mleko dostarcza do firmy Agrocomplex.
– Poprzedni rok dla producentów mleka był dobry, a to co dzieje się teraz, to ciężko opisać. Wszystko drożeje, kredyty mamy coraz droższe, a cena mleka spada z dnia na dzień o 20% i to pewnie jeszcze nie koniec – mówi rolnik.
– Po co ta cena była tak mocno podwyższana, żeby wciągnąć ludzi w kredyty? Bo wiele osób zachęconych dobrą ceną mleka właśnie wzięło kredyty na rozbudowę obór czy też powiększenie stada, a więc zakup materiału hodowlanego. Po co ten cały biznesplan przy kredycie z określoną ceną mleka, jak ona nigdy długo się nie utrzyma, a już na pewno nie 10 lat kredytowania – dodaje Marek Bloch.
Na 40 właścicieli ziemi rolnej, tylko dwóch to prawdziwi rolnicy
– Z hodowli trzody chlewnej zrezygnowałem właśnie z powodu dużych wahań cenowych. Proszę sobie wyobrazić, że na terenie naszego powiatu zostało tylko 6 producentów trzody chlewnej. W naszej wiosce na 40 właścicieli gruntów pozostało dwóch prawdziwych producentów rolnych – wskazuje rolnik spod Wyszkowa.
– Jest bardzo dużo pseudorolników, którzy nic nie produkują, a biorą dopłaty, bo ich ziemię uprawia ktoś inny na przysłowiową gębę. System dopłat bezpośrednich do gruntów blokuje dostęp do ziemi dla młodych rolników. Podobny efekt da ustawa, która pozwala rolnikowi mieć ziemię i pobierać emeryturę – dodaje gospodarz.
Dopłaty do zbóż i inne nie są naliczane w sprawiedliwy sposób
– Nasz kochany minister i wicepremier, którego sam osobiście słuchałem powiedział jesienią: rolnicy trzymajcie zboże, przyjdzie wiosna będą dobre ceny, kupujcie nawozy, bo na wiosnę nawet nie będzie gdzie kupić. Sam chyba nie był świadomy tego co mówi. Okazało się, że ceny gazu spadły, spadły ceny nawozów, a ceny zbóż poleciały na łeb na szyję. Ten co posłuchał wicepremiera i przechował zboża, a kupił nawozy stracił podwójnie. Teraz głośno mówi się o dopłatach do zbóż, ale te wszystkie dopłaty są najgorsze, bo to one rozregulowują rynek i nigdy nie są naliczane w sprawiedliwy sposób – powiedział Marek Bloch.
Rolnik spod Sierpca zrezygnował z produkcji trzody chlewnej przez niskie ceny świń i zdrowie
Drugim z rolników, z którym rozmawialiśmy jest Tadeusz Białoskórski ze Stradzewa (pow. sierpecki). Gospodarz prowadzi 42-hektarowe gospodarstwo rolne, w którym uprawia kukurydzę, facelię, słonecznik, rzepak, pszenicę i buraki cukrowe.
– Przez długi czas utrzymywałem 100 macior i sprzedawałem prosięta. Gdy ceny trzody chlewnej mocno spadły ograniczyłem tę produkcję do 30 macior i zacząłem utrzymywać dodatkowo bydło opasowe. Dziś już nie mam w ogóle produkcji zwierzęcej ze względu na to, że ceny trzody chlewnej nadal nie są takie jak powinny być, ponadto podlegają ogromnym wahaniom, a do tego pojawiły się u mnie problemy zdrowotne z astmą sercową – wyjaśnia Tadeusz Białoskórski.
Uprawa buraków cukrowych była opłacalna
– W tym roku bardzo dobrze pod względem ekonomicznym wyszła uprawa buraków cukrowych, zwłaszcza w stosunku do lat poprzednich i bardzo słabego roku 2021. Jest to też bardzo dobry płodozmian – mówi rolnik.
Rolnicy, którzy uprawiają nawet 300 ha wciąż nic nie sprzedali przez niskie ceny zbóż
– Spadły ceny nawozów, ale drastycznie spadły też ceny zbóż. Zboża z Ukrainy nie trafiają do portów i dalej do Afryki, a niestety zostają u nas w kraju. Mokrą kukurydzę sprzedałem po 950 zł za tonę prosto z pola i była to bardzo dobra decyzja, bo teraz takie stawki proponowane są za suche ziarno kukurydzy. Pszenicę sprzedałem jeszcze w dobrych cenach, ale z rzepakiem się wstrzymałem i straciłem. Znam rolników, którzy uprawiają po 200, 300 ha zbóż i nic jeszcze nie sprzedali.
Nie wiadomo czy rolnicy zyskają na dopłatach bezpośrednich
– Innym niebezpieczeństwem jest to, że płatność podstawowa dopłat bezpośrednich będzie niższa niż w poprzednich latach, a uzyskanie dodatkowych płatności będzie uzależnione od spełnienia warunków ekoschematów – powiedział Tadeusz Białoskórski.
Przeczytaj także artykuł:
Rolnicy stracili podwójnie na cenach zbóż i nawozów. "Liczymy, że będzie lepiej na rynku, ale nie będzie"
Andrzej Rutkowski