StoryEditorkoronawirus

Samowystarczalność receptą na groźbę braku żywności?

13.05.2020., 20:05h
Coraz więcej niepokoju na świecie budzi bezpieczeństwo żywnościowe. Rosja, trzeci producent zbóż na świecie, wprowadziła ograniczenia w ich eksporcie. Podobne kroki podjęła Ukraina. Chiny przestrzegają przed globalnym kryzysem żywnościowym, który nie będzie wynikał z braku żywności, lecz z niemożności jej zbioru lub przetworzenia. Widać to teraz w Stanach Zjednoczonych, gdzie np. stanęły zakłady mięsne z powodu braku pracowników (koronawirus) i choć Amerykanie mają trzody pod dostatkiem, to nie mogą jej przetworzyć.

Samowystarczalność produkcyjna to klucz do przetrwania, tylko czy wszyscy sobie z tym poradzą?

W tych czasach powiedzenie „Umiesz liczyć? Licz na siebie” jest aktualne jak nigdy wcześniej.
W obecnej sytuacji samowystarczalność to słowo klucz. Bill Clinton wygrał w 1992 r. wybory na prezydenta USA posługując się hasłem „Gospodarka głupcze”. Teraz to hasło powinno brzmieć „Samowystarczalność żywnościowa głupcze”.

Czytaj także: Czy na wydzierżawienie gospodarstwa potrzebna jest zgoda brata?

A co na to Polska? Od połowy lutego do 4 maja nasz kraj opuściło ponad 1,5 mln ton pszenicy. W okresie od pierwszego przypadku koronawirusa (4 marca) sprzedaliśmy za granicę 1,1 mln ton pszenicy, a od momentu wprowadzenia w kraju ograniczeń (13 marca) – 923 tys. ton tego ziarna. Obecnie Polska jest jednym z liderów eksportu pszenicy z UE. Jeśli z powodu suszy na polach zboże nam nie obrodzi, to kupimy sprzedaną teraz pszenicę, ale znacznie drożej.

Ile zbożach w rezerwach? Wielka tajemnica Agencji Rezerw Materiałowych

Wielkość zapasów zgromadzonych przez Agencję Rezerw Materiałowych jest tajemnicą. Ale ciekawi jesteśmy, ile ta Agencja ma w magazynach mąki, a ile węgla z polskich kopalń, bo przegrywa on konkurencję z importowanym?

Żywność kartą przetargową w czasach kryzysu, dlatego warto ją magazynować

Dodajmy, że w czasie kryzysu żywność staje się potężną bronią, skuteczniejszą niż bomby i rakiety, a żeby ją posiadać, trzeba zadbać o tych, którzy ją wytwarzają. Wiedzą o tym doskonale w USA, w państwie, w którym gospodarka funkcjonuje na bardzo liberalnych zasadach. I tak prezydent Donald Trump przeznaczył na pomoc dla amerykańskich farmerów i producentów żywności astronomiczną sumę 19 miliardów dolarów, z czego 3 miliardy zostanie przeznaczone na zakup produktów żywnościowych dla dotkniętych koronawirusowym kryzysem. Ale dodatkowe 25 miliardów dolarów będzie przeznaczone na bony żywieniowe dla ubogich oraz programy żywnościowe dla dzieci.

30 milionów euro na unijny rynek mleka

A jakie konkretne działania podejmie Unia Europejska, która jest bardziej wrażliwa na wszelkie społeczne problemy i nierówności? Czy 30 milionów euro, przeznaczone na przełamanie kryzysu na unijnym rynku mleka za pomocą dopłat do prywatnego przechowalnictwa, to wyraz troski o bezpieczeństwo żywnościowe Unii czy też tylko ochłap? Ale wsparcie dla tych co żywią i bronią może odbywać się nie tylko poprzez tworzenie kosztownych programów pomocowych. Na przykład, mamy teraz zjawisko rosnącego bezrobocia w miastach.

Czytaj także: Jakie są stawki dopłat do przechowywania mleka, masła i mięsa?

Czy nie należałoby wprowadzić, wzorem Norwegii, rozwiązań, które pozwolą przekierować część „nowych” bezrobotnych do prac sezonowych w rolnictwie? Norwegowie wiedzą co robią, bo ich produkcja pokrywa tylko połowę zapotrzebowania na żywność. My przyzwyczailiśmy się do luksusu nadprodukcji mleka, która to za kilka lat może stać się historią. Z wieprzowiną jest już zupełnie inaczej, podobnie jak z białkiem roślinnym. Zmarnowaliśmy już wystarczająco dużo czasu ulegając sojowemu lobby i nie rozwijając skutecznie własnej produkcji tego białka.

Skazani na import i upadłość małych oraz średnich spółdzielni melczarskich wydaje się czymś, co dojdzie niestety do skutku

Bądźmy gotowi na to, że skończą się dyskusje na temat szkodliwości importu produktów mleczarskich, bowiem będziemy na niego skazani. Upadnie bowiem sporo polskich firm mleczarskich. A wśród tych upadających będą dominowały małe i średnie spółdzielnie działające na trudnych terenach skupowych.

Jednak likwidacja gospodarstw mlecznych będzie miała większy wymiar, bowiem nawet dla średnich i trochę większych niż średnich gospodarstw związanych z większymi przetwórcami, produkcja mleka będzie mało opłacalna. Będą one miały także problem z następcami. Mamy jednak nadzieję, że następcy, którzy mają objąć po rodzicach nowoczesne i doinwestowane gospodarstwa, nie uciekną do miasta albo za granicę! Wszak obecny kryzys uświadomił wszystkim młodym, którzy przymierzają się do gospodarzenia, że w „ziemi obiecanej” można łatwo i szybko stracić pracę.

Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. Pixabay
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. listopad 2024 07:29