StoryEditorInterwencje

Złożyli wniosek o dopłaty bezpośrednie i okazało się, że zniknęło im 5 hektarów ziemi

26.03.2019., 18:03h
Od jesieni żyją w niepewności. Państwo Kawińscy nie wiedzą, czy otrzymają pełną należną im kwotę płatności bezpośrednich za 2018 rok. Z ich wniosku o dopłaty zniknęła bowiem największa działka wchodząca w skład ich gospodarstwa. 

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa traktuje nas jak piąte koło u wozu. Odsyłają nas z oddziału do Warszawy i z powrotem. Nie chcą oficjalnie przyznać, że szwankuje internetowy system przyjmowania wniosków – mówi Magdalena Kawińska. – Wniosek o płatności wysłałyśmy wspólnie z moją teściową z domowego komputera.

Pani Magdalena jest księgową, czyli osobą doskonale obeznaną z urzędowymi procedurami i prowadzeniem dokumentacji. „Po godzinach” pomaga mężowi Markowi w prowadzeniu gospodarstwa w Wyśmierzycach (powiat białobrzeski). Zajmują się produkcją roślinną i hodowlą bydła. – Wydrukowałam potwierdzenie złożenia wniosku. System nie zgłaszał żadnych nieprawidłowości, ale dla świętego spokoju sprawdziłam jeszcze raz, czy wszystko jest w porządku. Wtedy zauważyłam, że w przypadku dwóch działek nie zaznaczyły się obszary ONW. 

Wyzerowana działka

W ubiegłym roku po raz pierwszy wnioski o dopłaty były składane przez Internet. Postanowiła skonsultować się z doradcą z Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Kilka dni później z pracownikiem ODR weszli jeszcze raz do systemu. Poprawili wniosek tak, aby zaznaczyć ONW w dwóch miejscach. 
Po dokonaniu korekty sprawdziliśmy, czy zgadza się łączna powierzchnia działek i ich liczba. Zamknęliśmy wniosek i wysłaliśmy. System nie sygnalizował błędu. A powinien, jeśli coś byłoby nie tak – relacjonuje pani Magdalena. Wydawało się, że na tym sprawa dopłat się zakończy.

Niestety, w listopadzie ub. roku okazało się, że z wniosku o dopłaty zniknęła ponad 5-hektarowa działka, największa w gospodarstwie. – Dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem. W listopadzie mieliśmy kontrolę z Agencji. Podczas niej okazało się, że coś się nie zgadza w powierzchni naszego gospodarstwa. Miły pan wyjaśnił nam, że w naszym wniosku o płatności za 2018 rok brakuje jednej działki. Stąd niezgodność. W tym sezonie mamy na niej pszenżyto – zaznacza pani Magdalena.

Dopytujemy, co to znaczy, że działka zniknęła. – Jest wyzerowana. To znaczy, że w Agencji wniosek wygląda tak, że działka nie została obrysowana ani nie została dodana żadna uprawa – wyjaśnia Magdalena Kawińska. – Przed wejściem na platformę eWnioskek przygotowywałyśmy wnioski w wersji papierowej i nigdy nie było żadnych zastrzeżeń – dodaje Jadwiga Kawińska, teściowa pani Magdaleny. – W broszurce na temat eWniosku jest informacja, że to świetne rozwiązanie dla rolników i że w przypadku błędów pojawi się komunikat alarmowy i wniosek nie przejdzie. No i proszę! System przyjął wniosek bez ONW, a potem bez działki. Nie mogę zrozumieć, dlaczego ten system zawsze myli się na niekorzyść rolników.  

Wniosek złożony, a działki nie ma. Błąd? Przypadek? To ile jest takich przypadków?!

Zaniepokojeni rolnicy próbowali wyjaśnić sprawę w oddziale Agencji w Białobrzegach. – Kierowniczka oddziału przekazywała nam wyjaśnienia informatyków Agencji z Warszawy. Najpierw stwierdzili, że nie wprowadziliśmy tej działki do wniosku – kontynuuje Magdalena Kawińska. – Kolejna wiadomość była taka, że nie zaznaczyliśmy uprawy. W końcu, że we wniosku wysłanym z domu, którego potwierdzenie wydrukowałam, wszystko było w porządku, ale poprawiając wniosek kilka dni później, sama wyzerowałam działkę. Pytam, po co miałabym to zrobić? Żeby dostać płatność pomniejszoną o kilka tysięcy złotych? Chciałam porozmawiać z informatykiem, który tak twierdzi, żeby dowiedzieć się, skąd bierze takie informacje.

Okazało się, że jest to ściśle tajne. Rolnicy zaczęli więc szukać informacji na własną rękę. – Od znajomego, który pracuje w Agencji – zaznaczam, że nie w Białobrzegach – usłyszałam, że nasz przypadek nie jest jedyny. Powiedział mi, że zdarza się, że system generuje błędy, ale nikt oficjalnie nie chce tego przyznać. Łatwiej i bezpieczniej zwalić winę na rolnika – mówi pani Magdalena i dalej relacjonuje, że w oddziale w Białobrzegach doradzono jej, aby napisali w tej kwestii z mężem do prezesa ARiMR. Oprócz prośby o wyjaśnienie ich sprawy napisali m.in.: „…Jaką mogę mieć gwarancję, że w roku 2019 nie zniknie mi z systemu połowa gospodarstwa i nawet potwierdzenie przyjęcia kompletnego wniosku wraz z mapkami i wpisanymi uprawami nie będzie gwarancją prawidłowego wysłania wniosku?”.

W lutym do Wyśmierzyc dotarła odpowiedź z Agencji. Zawierała informację, że ich sprawę powinien wyjaśnić… kierownik biura powiatowego jako że „dysponuje pełną wiedzą i dokumentacją sprawy”. 

ARiMR nie potrafi wyjaśnić zniknięcia działki

 Od listopada oficjalnie nie uzyskaliśmy nic – mówi rozżalona pani Magdalena. – Chyba zostaje nam poczekać, aż inni rolnicy dowiedzą się, że z ich wniosków także zniknęły działki i razem z nimi wytoczyć Agencji proces zbiorowy. Zwróciliśmy się do ARiMR z prośbą o wyjaśnienia w tej sprawie.

Agencja otrzymała także oświadczenie państwa Kawińskich, w którym zgadzają się na piśmie na udzielanie dziennikarzowi „Tygodnika Poradnika Rolniczego” informacji w tej kwestii. Do momentu wysłania tego numeru do druku nie otrzymaliśmy z ARiMR odpowiedzi na zadane pytania. 


Krzysztof Janisławski
fot. 
Krzysztof Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. listopad 2024 09:25