Bioasekuracja stad trzody chlewnej: należy obserwować stan zdrowia dorosłych świń
Lekarz weterynarii dr Piotr Kołodziejczyk na co dzień bywa w chlewniach i wie, jak w praktyce wygląda przestrzeganie zasad bioasekuracji. We wszystkich ogniskach choroby, z którymi miał styczność, najpierw padały maciory. Dlatego należy obserwować stan zdrowia dorosłych świń. Choć najczęściej trudno jest jednoznacznie określić przyczynę zakażenia, to wnikliwe dochodzenie epizootyczne w opisanym przez prelegenta przykładzie pokazało, że również ptaki mogą być wektorem szerzenia się ASF.
– W gospodarstwie utrzymującym 20 tys. świń padnięcia i pozytywne wyniki zanotowano tylko w jednym kojcu. W sąsiednich lochy były zdrowe. Po dochodzeniu stwierdzono, że jedyną możliwością było przeniesienie wirusa poprzez wentylator, który znajdował się bezpośrednio nad tym kojcem. Najprawdopodobniej ptaki żerujące na padlinie wrzuciły jakieś resztki – wyjaśniał prelegent.
Nie odpuszczać służbom
– Bioasekuracja stad świń to nic innego jak narzucenie przez właścicieli gospodarstw swego rodzaju reżimu sanitarnego. Dzięki niemu chronimy stado przed groźnymi chorobami, ale również poprawiamy wyniki ekonomiczne. Dlatego rygorystycznych norm należy przestrzegać nie tylko wtedy, gdy w okolicy jest wirus ASF i zagrożenie wzrasta, ale przez cały czas – namawiał dr Piotr Kołodziejczyk.
Dłonie i buty to elementy potencjalnie najbardziej skażone. Bardzo ważne jest, aby po zdjęciu obuwia stopy nie stawały na brudnym zewnętrznym obszarze tzw. strefy brudnej. Dopiero wtedy można wejść do strefy pośredniej tylko w skarpetach. Unikanie tego kontaktu zapobiegnie potencjalnemu zanieczyszczeniu odzieży i butów. Wcześniej, przed zdjęciem obuwia, należy ubranie zewnętrzne także zawiesić w strefie brudnej. Po umyciu rąk można założyć czystą odzież fermową znajdującą się po drugiej stronie, czyli w tzw. strefie czystej, oraz założyć czyste obuwie fermowe.
– Lekarz weterynarii lub inspektor przed wejściem do gospodarstwa, podobnie jak pracownicy, powinni zmienić ubranie. Rolnik w swoim interesie musi zadbać o to, by osoby wchodzące do chlewni okresowo miały tam swoje kombinezony i buty. Ogromnym zagrożeniem jest dywanik samochodowy osób przyjeżdżających do chlewni, dlatego powinien on być codziennie myty i dezynfekowany. Pierwsze ochraniacze na obuwie przedstawiciele służb czy inne osoby wchodzące do chlewni powinny założyć przed wejściem na teren gospodarstwa. Po dezynfekcji rąk muszą włożyć rękawiczki jednorazowe i kombinezon jednorazowy z nakryciem głowy, a tuż przed wejściem do budynku inwentarskiego kolejne buty jednorazowe z grubego plastiku, aby się nie przetarł – wyliczał lekarz weterynarii.
- – Zanurzenie tak brudnych butów w roztworze odkażającym czy przejście w nich przez matę dezynfekcyjną nic nie da. Zarazki wciąż pozostaną w głębszych warstwach – podkreślał dr Piotr Kołodziejczyk
- Zanim zdezynfekujemy obuwie, należy je umyć i oczyścić mechanicznie z brudu. Wystarczy użyć do tego szczotki i pojemnika z czystą wodą
Słaba skuteczność, ale konieczne
Maty warto rozłożyć nie tylko przed wejściem do budynku, tak jak tego wymagają przepisy, ale także w chlewni, pomiędzy komorami. Mogą to być też pojemniki z płynem dezynfekcyjnym. Ważne, by były rozłożone lub ustawione tak, aby każdy musiał przez nie przejść i zamoczyć w nich obuwie.
– Pamiętajmy, że zanieczyszczenia organiczne w pojemnikach i na matach upośledzają działanie środka dezynfekcyjnego, dlatego należy utrzymywać je w czystości i wymieniać w razie potrzeby. Maty mają wiele mankamentów. Latem środek dezynfekcyjny szybko z nich wysycha, zimą zamarza. Nie wspominając o tym, że bardzo szybko się one brudzą, zwłaszcza jeśli przejeżdżają przez nie samochody. A brudna mata traci swoje właściwości i staje się bezużyteczna. Jeśli jednak ich obecność przypomina chociażby o zasadzie zmieniania obuwia, przebrania się, to też już jest jakaś korzyść – tłumaczył dr Kołodziejczyk.
- Taki jest stan maty świeżo nasączonej płynem dezynfekcyjnym, jeśli wejdziemy na nią w brudnym obuwiu. Pieniądze wyrzucone w błoto – buty nie są skutecznie odkażone, a mata nie będzie spełniać swoich funkcji
- Jak tłumaczy Piotr Kołodziejczyk, przed wejściem do chlewni koniecznie należy zdezynfekować ręce, gdyż to na nich, oprócz obuwia, głównie przenosimy zarazki
Realne ryzyko przeniesienia chorób, zwłaszcza w chłodnych i wilgotnych porach roku, stanowi także transport, gdyż śnieg czy błoto mogą oblepiać koła, podwozie i zostać wwiezione do strefy znajdującej się poza ogrodzeniem wokół chlewni. Dlatego podwórko należy, zdaniem specjalisty, traktować jak strefę potencjalnie skażoną. Jak podkreślał, obszar gospodarstwa, pomimo że ogrodzony, musi być uznawany za potencjalnie zakażony, ponieważ mogą tam też przebywać ptaki czy psy. Strefą czystą jest dopiero chlewnia. Zewnętrzna strona całego gospodarstwa jest uważana natomiast za strefę brudną.
– Skoro rocznie stwierdzamy około 3 tys. zakażonych dzików, a te chore, padłe lub ustrzelone zaraziły przecież inne osobniki, to tak naprawdę realnie jest w lasach około 20 tys. zakażonych sztuk. Ich szczątki pozostały jednak rozłożone i mogą zostać przywiezione na kołach samochodów, przyniesione na butach lub w słomie. Stąd nacisk na intensywne poszukiwanie martwych dzików i usuwanie ich z lasu czy pola – podkreślał Piotr Kołodziejczyk.
Wirus ASF zachowuje właściwości zakaźne w surowych lub w niedogotowanych produktach pochodzenia wieprzowego czy z dziczyzny przez długi okres od 3 do 6 miesięcy, dlatego pod żadnym pozorem nie wolno wnosić produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego na teren chlewni.
Dominika Stancelewska
Zdjęcia: Dominika Stancelewska