Afrykański pomór świń został stwierdzony w Polsce po raz pierwszy w historii w lutym 2014 r. Pierwsze przypadki ASF stwierdzono u dzików. Niestety żaden z rządów nie podjął całkowitej walki z dzikami żyjącymi w naszych lasach i polach.
Ministrowie rolnictwa zapewniali, że walczą z ASF, ale rolnicy tego nie odczuli
Jeszcze w 2017 roku podczas jednego z targów rolniczych zadałem pytanie dotyczące zwalczania ASF ówczesnemu ministrowi rolnictwa, Krzysztofowi Jurgielowi.
Krzysztof Jurgiel stwierdził, że obecny rząd w kwestii ASF „nie ma sobie nic do zarzucenia”.
Od lat dziki są niemalże pod ochroną i to kosztem rolników
Wielokrotnie brałem udział w spotkaniach regionalnych, a także w posiedzeniach komisji rolnictwa w polskim sejmie. Słyszałem wtedy z ust rolników:
- Dzik to nie jest jakaś ozdoba, jakieś zwierzę dziko żyjące w lesie, jest to rolniczy szkodnik. Nie dość, że roznosi chorobę, co wszyscy udowodnili, to w dodatku jest jeszcze szkodnikiem w sensie upraw. Mamy zryte łąki i zniszczone całe plantacje kukurydzy, często gęsto dwa razy wysiewane. A nie daj Boże iść do kół łowieckich po odszkodowanie. Wiadomo jak to wygląda - mówił jeden z gospodarzy.
- Wiemy, że problem ten jest bolesny szczególnie dla rolników. Nikt z ekologów nie martwi się o to, że całe chlewnie są wybijane, że nikt za to w porę nie chce dać odpowiedniego odszkodowania. Nikt nie dba o to, że dzisiaj cena świniaka, kilograma żywca wynosi 2 zł, wyjątkowo 3 zł - dodawał kolejny rolnik.
Od lat dziki są niemalże pod ochroną, kosztem rolników
Potencjał pojedynczego gospodarstwa utrzymującego świnie jest bardzo mały, zwłaszcza w zestawieniu kosztów produkcji i obrotu wieprzowiną w dobie ASF. Obecnie sytuacja jest tak dramatyczna, że my rolnicy nie pytamy, za ile sprzedamy tuczniki, a już tylko "komu?" i "kiedy?".
Nieskuteczna walka ASF ma fatalne skutki dla rolnictwa i gospodarki narodowej. Widać to dokładnie w liczbach. Jeszcze na koniec 2015 roku w Polsce było niemal 250 tys. gospodarstw rolnych utrzymujących świnie. Z ostatnich danych GUS wynika, że liczba gospodarstw trzodziarskich spadła do zaledwie 100 tys. Patrząc na obecną sytuację rynkową, można przypuszczać, że ten spadek będzie tylko się pogłębiać. Na dodatek, z rynku znika także coraz więcej małych punktów skupowych oraz zakładów przetwórczych.
Fot. Marcin Konicz: podjąłem decyzję o zakończeniu hodowli świń
Ja też muszę zakończyć chów trzody chlewnej
Dla zobrazowania sytuacji, podam przykład mojej miejscowości - Jeglia, gm. Rybno, powiat działdowski, woj. warmińsko-mazurskie. W tej małej wsi, która liczy ok. 300 mieszkańców, przed laty funkcjonowały dwa punkty skupu żywca, część zwierząt była eksportowana do Rosji, a w niemal każdy gospodarstwie były hodowane zwierzęta.
Dziś kilka czy kilkadziesiąt sztuk jest już historią. Większość osób zrezygnowała z hodowli, taki los czeka także moje gospodarstwo, w którym od pokoleń hodowano świnie.
W ostatnim czasie odbiory z gospodarstw w okolicy opóźnione są ok. dwa tygodnie. Zakłady i handlujący tucznikami utrudniają nam sprzedaż, a badanie krwi jest ważne tylko 7 dni.
ASF dyktuje ceny żywca, a przez pandemię ceny żywności idą w górę
Prezes UOKiK powiedział PAP, że urząd z jednej strony monitoruje poziom cen w Polsce, a z drugiej przygotował szereg narzędzi prawnych do specustawy ws. koronawirusa, które „umożliwią przeciwdziałanie nadużywaniu zaufania oraz nieuczciwemu wykorzystywaniu swojej pozycji przez niektórych przedsiębiorców”.
Dziki zagrażają od lat
W mojej opinii, wszyscy z organizacji pro-zwierzęcych powinni zdawać sobie sprawę, żebyśmy mogli konsumować polską wieprzowinę, musimy zastanowić się nad polską racją stanu. Żeby nie było tutaj wyścigów na temat tego, czy ważniejszy jest dzik czy polskie rodzinne gospodarstwa. Przetwórstwo oddaliśmy już Zachodowi, teraz kolej na upadek gospodarstw.
Co raz częściej też można przeczytać doniesienia o dzikach grasujących w obszarze miast oraz na drogach, gdzie dochodzi do wypadku z ich udziałem.
Akcja #niedajmysiępodzielić
W tym miejscu wychodzę z apelem do wszystkich konsumentów oraz rolników w Polsce z akcją #niedajmysiępodzielić partiom politycznym.
Życzę więcej pragmatyzmu i zagłębienia się w tematykę rolną wszystkim politykom, mieszkańcom wsi i miast niezwiązanym z rolnictwem. Zachęcam także do dokładniejszej analizy kształtowania się cen zapewniających godne życie nam, rolnikom.
młody rolnik od lat współpracujący z "Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym".