Program dopłat do kwalifikowanego materiału siewnego
Program wsparcia, zakładający dopłaty do 1 ha gruntów, obsianych materiałem siewnym kategorii elitarny lub kwalifikowany, funkcjonuje w Polsce od 2007 r. Został powołany po to, by rolnicy chętniej korzystali z materiału siewnego wysokiej jakości, co przekładało się na odpowiednio wysoką jakość plonów. Dopłaty objęły istotne z punktu widzenia gospodarczego gatunki roślin uprawnych, w przypadku których wymiana materiału siewnego była na niskim poziomie.
Do jakich gatunków dostaniemy dopłaty?
W 2021 r. programem dopłat objęte zostały następujące gatunki:
- zboża: jęczmień, owies (nagi, szorstki, zwyczajny), pszenica (twarda, zwyczajna), pszenżyto, żyto
- rośliny strączkowe: bobik, groch siewny (odmiany roślin rolniczych), łubin (biały, wąskolistny, żółty), soja, wyka siewna
- ziemniak.
MRiRW odmówiło rozszerzenia listy
Zarząd Krajowej Rady Izb rolniczych wnioskował o rozszerzenie listy gatunków objętych opłatami o grykę, facelię i rzodkiew oleistą. Samorząd rolniczy uzasadniał swoją prośbę tym, że wymiana materiału siewnego przyczyni się do lepszego plonowania i poprawi zdrowotność roślin, to zaś może pociągnąć za sobą większe zainteresowanie zróżnicowaniem upraw – w tym włączeniem do nich omawianych gatunków. Wniosek ten został odrzucony. MRiRW uzasadniło tę decyzję niewystarczającym potencjałem gospodarczym gryki, facelii i rzodkwi oleistej.
MRiRW w uzasadnieniu powołało się także na limity wsparcia, którego może udzielić w sektorze rolnictwa. Dopłaty do kwalifikowanego materiału siewnego stanowią tylko część budżetu, który obejmuje także między innymi wsparcie dla rolników poszkodowanych przez suszę i inne klęski żywiołowe.
“Należy gospodarować krajowym limitem w taki sposób, aby jeden kierunek działania nie uniemożliwił udzielenia pomocy w innych ważnych obszarach” - możemy przeczytać w oświadczeniu.
Od 2019 roku na dopłaty do materiału siewnego z budżetu państwa przeznacza się 75 mln zł. Dopłaty nie obejmują materiału przeznaczonego na przedplon i poplon.
Zuzanna Ćwiklińska, fot. archiwum